Drugie miasto w Polsce będzie miało metro?
Powstało studium wykonalności dla premetra w Krakowie. Projektanci znaleźli złoty środek, aby w końcu ruszyć z rozwojem transportu podziemnego w mieście. Zaproponowali dwie długie linie podziemnych tuneli, którymi mógłby jeździć szybki tramwaj, a w dalszej przyszłości - pociągi metra. Koszt ich budowy ma wynieść ok. 2,5 mld zł.
Sieć podziemnych tuneli pod centrum Krakowa ma łączyć się z istniejącymi torowiskami. Pierwszy miałby się ciągnąć od ronda Mogilskiego aż po skrzyżowanie ulic Królewskiej i Kijowskiej. Na odcinku 4 km obsłużyłoby go pięć przystanków. Druga podziemna linia, dłuższa o pół kilometra, biegłaby od ul. Prądnickiej do Kalwaryjskiej. Przystankiem wspólnym byłby Dworzec Główny.
Poza tunelami projektanci chcą wykorzystać tory idące dalej po powierzchni do oddalonych dzielnic Krakowa. W odległej przyszłości i one miałyby zejść pod ziemię.
- Metro jest całkowicie bezkolizyjnym, szybkim i przewożącym duże grupy pasażerów środkiem transportu. Na budowę potrzeba jednak dużo pieniędzy i czasu - mówi Stanisław Albrich, projektant z firmy Altrans. - Dlatego stworzymy je etapami. Najpierw powinno powstać premetro, czyli tunele, do których wjadą tramwaje. Będzie jednak tak skonstruowane, że w przyszłości tunelami mogłyby pojechać pociągi.
Oba tunele łącznie miałyby 8,5 km długości. Maksymalna dopuszczalna prędkość w nich to 100 km/h, natomiast średnia wyniosłaby 40 km/h - dwukrotnie więcej niż tempo, w jakim się dziś porusza po mieście szybki tramwaj.
Tunele miałyby powstać na głębokości kilkunastu metrów, choć na niektórych odcinkach musiałyby zejść niżej, nawet do 30 metrów w głąb. Projektanci twierdzą, że w Krakowie można by budować 1 km tunelu rocznie. Linie omijałyby Rynek Główny, biegnąc przy Plantach.
Radni miejscy z nadzieją patrzą na plany budowy metra. - Koszt 2,5 mld przy możliwym dofinansowaniu Unii Europejskiej w latach 2014-2020 jest realną inwestycją - mówi Grzegorz Stawowy z Platformy Obywatelskiej. - W tej chwili nas nie stać, ale trzeba przygotować dokumentację, zrobić badania archeologiczne itd. Budowa mogłaby ruszyć za pięć lat, jeśli się za to teraz zabierzemy - dodaje.
Tak daleko idącego entuzjazmu nie podzielają urzędnicy miejscy. - Takie rozwinięcie premetra jest możliwe w perspektywie 10-15 lat - mówi Wiesław Starowicz, wiceprezydent Krakowa ds. infrastruktury. - Musi to zostać rozłożone w czasie, bo brakuje pieniędzy, a nie wiadomo, czy pozyskamy jakiekolwiek środki z Unii - kwituje.
Projektanci przewidują, że w roku 2030 na liniach, w godzinach szczytu pasażerów, naraz będzie się przemieszczać ok. 12 tys. osób. Aby sprawnie przewieźć taką ich liczbę, potrzebne będą pociągi przyjeżdżające na stacje co cztery minuty i mogące pomieścić ok. 800 osób. Na początek wystarczą trójczłonowe bombardiery o długości ok. 100 metrów
Piotr Rąpalski
Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes/Kraków: Jest projekt trasy metra w Krakowie