Dla zabawy sfingowali porwanie w Krakowie
Kilkuset policjantów było zaangażowanych w akcje poszukiwawczą kobiety, która miała być uprowadzona w sobotę na jednym z krakowskich osiedli. Po kilku godzinach policjanci namierzyli sprawców, wtedy też okazało się, że to tylko "głupia zabawa".
- W sobotę ok. godz. 18.30 na numer alarmowy 997 zdzwoniła kobieta, która twierdziła, że była świadkiem porwania. Po pierwszym telefonie, mieliśmy kilka innych zgłoszeń. Opisy się różniły, ale wszczęliśmy akcję poszukiwawczą – mówi Wirtualnej Polsce Katarzyna Cisło z biura prasowego małopolskiej policji.
W rejon Osiedla Piastów zostały wysłane patrole, zabezpieczany był monitoring w okolicy, a do akcji zaangażowano kilkuset policjantów. Poszukiwany był srebrny samochód, do którego została wciągnięta kobieta. Według różnych relacji ofiarą była blondynką od 12 do 25 roku życia.
- Ustalono też, że poszukiwany samochód to srebrne BMW rok prod. ok. 2005. Do działań włączyli się funkcjonariusze ruchu drogowego, zarządzono blokady dróg wyjazdowych z Krakowa. O zdarzeniu poinformowano także jednostki ościenne. Ponieważ porywacze bezpośrednio po zdarzeniu mieli odjechać w kierunku cmentarza w Batowicach – dodaje Cisło.
Każdy kto wyjeżdżał z Krakowa był kontrolowany, a akcja przeniosła się na wszystkie piony komendy wojewódzkiej policji – od tajnych grup po patrole prewencji.
- Przepytaliśmy nawet ludzi, którzy organizują w Polsce porwania na wieczory kawalerskie, ale nikt w tym miejscu i czasie nie miał zleceń – mówi dalej Katarzyna Cisło.
Po kilku godzinach poszukiwań, ok. godziny 24 zatrzymano samochód, którym uprowadzono kobietę.
- 23-letni właściciel pojazdu oraz jego 18-letni kolega w bagażniku mieli czarne kominiarki, w których młodzi ludzie dokonali porwania – mówi policjantka. – Jednak ofiary w środku nie było – dodaje.
Po przesłuchaniu mężczyzn okazało się, że całe zdarzenie wymyślili z nudów, by sprawdzić, jak zareagują świadkowie porwania, a całość to tylko głupia zabawa.
- W świetle prawa nie popełnili żadnego przestępstwa, ale tutaj cała czwórka odpowie za wywołanie niepotrzebnych czynności policji. Prawdopodobnie będą ponosili koszt całej akcji, która teraz jest liczona, ale szacuje się na kilkadziesiąt złotych – kończy rozmowę z Wirtualną Polską Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .