Kraków przyjazny dla gejów i lesbijek
Konserwatywny Kraków staje się gay-friendly, czyli przyjazny dla gejów. Miasto zamierza promować się wśród mniejszości seksualnych. Na gejach i lesbijkach można dobrze zarobić – przekonują urzędnicy.
Oficjalny miejski przewodnik „What's on Oslo”, promujący stolicę Norwegii, wymienia organizacje, lokale i imprezy gejowskie. Prawie każda europejska stolica doczekała się już własnego gejowskiego przewodnika. Opłacalność takiej promocji zauważyły także inne miasta, jak Berlin, Le Mans we Francji, Nova Iguacu w Brazylii, a nawet prowincja KwaZulu-Natal w RPA. Teraz homoseksualistów chce przyciągać Kraków. Z pomocą plakatów, billboardów i internetu.
O tym, że o tę grupę odbiorców warto zabiegać Zachód przekonał się już dawno. Richard Florida, amerykański teoretyk studiów miejskich w swoich badaniach dowodzi, że im bardziej miasto jest gay-friendly, tym lepiej prosperuje jego gospodarka, a dochody jego mieszkańców są większe. Warto dodać, że geje i lesbijki zarabiają statystycznie więcej niż heteroseksualiści i więcej wydają. Pieniądze częściej niż reszta społeczeństwa przeznaczają zaś na dobra luksusowe, takie jak drogie wycieczki, wyszukane kosmetyki, elektronikę. Kraków, dotychczas kojarzony z pijanymi turystami z Wysp Brytyjskich, postanowił wyciągnąć z tego wnioski.
Już dziś na gejowskich stronach roi się od reklam krakowskich klubów i lokali dla gejów i lesbijek. To tutaj działa największy gejowski klub w Polsce – Cocon. W kombinacie Wielopole 15 w opuszczonej kamienicy-squacie ulokował się Kitsch. Podobnych miejsc jest w mieście znacznie więcej.
Kluby i dyskoteki to jednak nie wszystko. W centrum Krakowa działają hotele i pensjonaty wyłącznie dla homoseksualnych gości. „To nie kolejne miejsce w ogromnym, nieprzyjaznym hotelu - właściciele chcą abyś poczuł się jak u siebie w domu... a może nawet i lepiej. Dyskretna i przyjazna atmosfera - tu gej może poczuć się swobodnie” – czytamy na stronie internetowej gejowskiego pensjonatu. „Poczuj się swobodnie w Krakowie” – reklamuje się inny hotel, położony w południowej części Krakowa. Wkrótce o wszystkich atrakcjach turystyki gejowskiej dowiemy się z oficjalnego folderu urzędu miasta.
A co o tej inicjatywie sądzą przedstawiciele branży turystycznej? „Geje to idealni goście: z kasą i bez problemów, gdy zadowoleni z dobrej obsługi. Bez krzywych spojrzeń i komentarzy. I wiele prywatnych hoteli, nie tylko w Krakowie, jest obecnych w portalach rezerwacyjnych skierowanych do tej grupy” – czytamy na łamach serwisu informacyjnego branży turystycznej Tur-info.pl.
„Wszędzie w okolicy (Praga, Budapeszt, Wiedeń, Berlin) wiedzą, że geje to fantastyczni klienci i na nich zarabiają. Gej nie ma dzieci, więc większość swojej kasy wydaje na własne potrzeby. W większości są to też ludzie bardzo przyjaźni, bezkonfliktowi, kulturalni i na poziomie. Nie znam żadnego geja, który byłby jakimś wandalem czy chuliganem, więc o jakieś szkody w pokojach nie ma się co obawiać. (…)Nie zmarnujmy tej szansy. Nie ważne, kto i co sobie o tym myśli - KRAKÓW BYŁ, JEST i BĘDZIE GAY FRIENDLY, bo jest to super miejsce. Nie tylko dla gejów czy lesbijek, ale dla WSZYSTKICH. A dla branży turystyczno-hotelarskiej ważne jest to, że na tym można zarobić... I niech nikt nikomu pod kołdrę nie zagląda, bo co go to obchodzi, kogo tam znajdzie...” – pisze czytelnik pracujący w turystyce.
Nie wszystkim jednak podoba się promocja Krakowa wśród gejów i lesbijek. "Szanujemy człowieka, jego autonomię i osobiste wybory. Nie popieramy jednak promocji zachowań dewiacyjnych. Kraków ze swą tradycją i kulturą doskonale może się promować w innych obszarach" - napisała w oświadczeniu dla "Gazety Wyborczej" Agata Tatara, rzeczniczka krakowskiego PiS i radna Krakowa.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska