"Kraków nie chce zmian, wybrał spokojnego prezydenta"
Według cząstkowych danych podanych przez PKW obecny prezydent Krakowa i kandydat na kolejną kadencję - Jacek Majchrowski uzyskał 60,28%. Jego kontrkandydat - Stanisław Kracik, wojewoda małopolski zdobył - 39,72%. - Wynik pokazuje, że krakowianie nie chcą zmian, jest im dobrze pod rządami Jacka Majchrowskiego - mówi dr Witold Olech, specjalista ds. marketingu politycznego.
05.12.2010 | aktual.: 03.01.2011 16:22
Popierany przez środowiska lewicowe prof. Jacek Majchrowski będzie sprawował urząd prezydenta Krakowa po raz trzeci. W pierwszej turze uzyskał 40,78% głosów. Z kolei startujący z ramienia PO Stanisław Kracik, były wieloletni burmistrz Niepołomic, obecnie wojewoda małopolski, otrzymał w pierwszej turze 33,69% głosów.
Co wybór Majchrowskiego oznacza dla Krakowa? - Choć kontrkandydaci Jacka Majchrowskiego z pierwszej tury - Andrzej Duda (PiS) i Stanisław Kracik z PO podkreślali w czasie kampanii potrzebę zmian, ich hasła nie trafiły na podatny grunt. Wyborcy postawili na kontynuację dotychczasowych, spokojnych rządów - mówi dr Witold Olech, specjalista ds. marketingu politycznego.
Dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego ocenia, że wynik badania pokazuje jak trudno jest wygrać z urzędującym prezydentem. Czym zjednał sobie mieszkańców Krakowa? - W czasie kampanii prof. Majchrowski, podobnie jak prezydenci innych miast ubiegający się o reelekcję, wykorzystywał znaną, sprawdzoną strategię odcinania się od polityki krajowej i przywiązania do idei samorządności. Przekonywał, że będzie bronił miasta przed kandydatami przywiezionymi do Krakowa w teczce, mówił, że jako jedyny jest kandydatem bezpartyjnym, niezależnie od tego, jak to twierdzenie jest dalekie od prawdy - mówi dr Flis.
Z kolei prof. Andrzej Konrad Piasecki, historyk i politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, pytany o to, dlaczego większość wyborców postawiła na Majchrowskiego, odpowiada, że wpłynęło na to kilka czynników m.in. głębokie tradycje związane z konserwatyzmem, indywidualizmem, przywiązaniem do zachowawczości, hołubienia profesury krakowskiej uczelni.
Inny powodem, który przyczynił się do reelekcji Jacka Majchrowskiego jest - zdaniem prof. Piaseckiego - jego doświadczenie i wiedza. - Był wojewodą, aktywnym działaczem politycznym, profesorem wyższej uczelni. Przekonał wyborców, że jest kontynuatorem, stabilizatorem i doskonale wypromował w mieście swoje nazwisko. Mało kto w Krakowie może powiedzieć, że nie wie, kim jest Majchrowski - mówi prof. Andrzej Konrad Piasecki.
"Kracik nie potrafił się wypromować"
W ocenie prof. Piaseckiego na wynik Majchrowskiego wpłynęła również słaba kampania jego największego rywala - Stanisława Kracika. - Nie potrafił się promować. Nie widziałem żadnego hasła, które nawiązywałoby do jego nazwiska, a mógł wymyślić jakąś rymowankę, wykorzystać proste, żartobliwe hasło, na bazie którego zbudowałby całą kampanię. Nie widziałem też żadnej akcji, w której wsparciem byłoby środowisko autorytetów popierających jego kandydaturę. Ten pomysł świetnie wykorzystał Jacek Majchrowski, który zamieścił w gazecie ogłoszenie z informacją, ze popiera go sto profesorów. Gdyby Kracik odpowiedział na to i przedstawił swoją listę, mógłby wiele zyskać - mówi profesor.
Dr Olech podkreśla, że niedzielna frekwencja w Krakowie - 34,9% - była o wiele niższa niż podczas I tury. Dodaje jednak, że w skali całego kraju nie była najgorsza. Co zniechęciło ludzi do pójścia do urn? - Myślę, że duży wpływ miała na to pogoda - podsumowuje dr Olech.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska