Krajowy Plan Odbudowy. Przewodnicząca KE nie przepuści go przed swoim orędziem
Jak wynika z najnowszych doniesień, Ursula von der Leyen nie zamierza przepuścić polskiego Krajowego Plan Odbudowy przed swoim orędziem, które zaplanowane jest na 15 września.
06.09.2021 13:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"O tym, że Krajowy Plan Odbudowy jest przetrzymywany w Brukseli z powodów politycznych, pisaliśmy na łamach DGP wielokrotnie. Oficjalnie nikt jednak do tej pory tego nie potwierdzał. Wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova jeszcze we wtorek podczas wizyty w Gdańsku przekonywała, że spór o praworządność nie ma nic wspólnego z procesem akceptowania dokumentu" - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Jak podaje gazeta, według oficjalnego stanowiska Komisji Europejskiej, wstrzymywanie KPO nie jest związane z konfliktem ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego ani ze sporem o nadrzędność prawa wspólnotowego.
Krajowy Plan Odbudowy. Blokada potrwa do orędzia przewodniczącej KE
Dziennik przypomina jednak słowa komisarza ds. gospodarczych, Paolo Gentiloniego, który w trakcie posiedzenia europarlamentarnej komisji budżetowej powiedział: "Dyskusja, co polskie władze dobrze wiedzą, dotyczy także nadrzędności prawa UE i potencjalnych konsekwencji tej sprawy dla polskiego planu".
Tak więc - zaznacza gazeta - impas w sprawie KPO jest skutkiem problemów z praworządnością w Polsce.
KPO wciąż przetrzymywany w KE. "W tej sprawie panuje kakofonia"
- W tej sprawie panuje w Komisji kakofonia - twierdzi cytowany przez gazetę minister spraw europejskich, Konrad Szymański. - Jeszcze w zeszłym tygodniu Vera Jourova mówiła, że te sprawy nie mają związku. I naszym zdaniem tak jest. Jeśli KE oficjalnie potwierdzi, że jej zdanie jest inne, wystąpimy do niej, żeby nam wskazała podstawy prawne takiego działania - mówi w rozmowie z dziennikiem.
"Z naszych rozmów w Brukseli wynika, że ta wypowiedź nie powinna była paść oficjalnie, bo nie jest zgodna z linią przyjętą przez KE. Formalną możliwość blokowania pieniędzy daje rozporządzenie warunkujące wypłaty eurofunduszy praworządnością, ale Bruksela do tej pory z tego nie skorzystała, bo zgodnie z umową z Węgrami i Polską czeka na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w tej sprawie. Bruksela nie może jednak przetrzymywać polskiego planu w nieskończoność i dzień, w którym ostatecznie da na niego zgodę, w końcu nadejdzie. Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący KE ds. handlu, podkreśla, że mowa raczej o tygodniach niż miesiącach" - napisano w "DGP".
"Jak się dowiadujemy, prawdopodobnie nic się nie wydarzy w sprawie polskiego planu aż do orędzia przewodniczącej. Ursula von der Leyen wygłosi swoje doroczne przemówienie w Parlamencie Europejskim 15 września" - podkreślono w tekście.
"Na dodatek KE jest w sporze z europarlamentem o Węgry. Europosłowie żądają, by KE użyła rozporządzenia wobec Budapesztu i zamroziła mu eurofundusze. Nie godzą się oni na umowę zawartą z Polską i Węgrami odraczającą moment, w którym rozporządzenie zostanie użyte po raz pierwszy. I grożą skierowaniem pozwu przeciwko KE do TSUE. Co więcej, plany zaopiniowane pozytywnie przez KE muszą jeszcze dostać zielone światło od krajów członkowskich, które głosują w tej sprawie większością kwalifikowaną (+za+ musi być 15 z 27 państw)" - napisano.
Gazeta zauważa, że orędzie od kolejnej rozprawy w Trybunale Konstytucyjnym będzie dzielić zaledwie siedem dni, co oznacza, że akceptacja może się przeciągnąć o kolejny tydzień. TK ma powrócić do odroczonej w zeszłym tygodniu sprawy zgodności traktatu o UE z polską konstytucją, którą zainicjował w marcu premier Mateusz Morawiecki.
Przeczytaj także: