Krajowa Mapa Zagrożeń jednak nie taka doskonała? Mało zawiadomień, fałszywe zgłoszenia i słaba promocja

Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa to sztandarowy projekt MSWiA, który miał zrewolucjonizować działanie polskiej policji. Okazuje się jednak, że działanie narzędzia, które miało być prostym, wygodnym i przede wszystkim nowoczesnym sposobem na informowanie funkcjonariuszy o zagrożeniach mniejszej wagi, zakończyło się na szumnych zapowiedziach. Sami policjanci podważają zasadność funkcjonowania mapy.

Obraz
Źródło zdjęć: © Policja

- To przysparza nam dodatkowej, zupełnie niepotrzebnej pracy. Musimy sprawdzać zawiadomienia, które zwykle okazują się być fałszywe, albo w których mogłaby zainterweniować straż miejska. Ponieważ każde zgłoszenie musi zostać przez nas sprawdzone, brakuje nam rąk do pracy przy wykonywaniu ważniejszych obowiązków - mówi Wirtualnej Polsce jeden z policjantów, który chce zachować anonimowość.

(Nie)bezpieczne miasta

Mapa została uruchomiona w sierpniu 2016 r. Można na niej znaleźć 25 kategorii "lekkich" zagrożeń, takich jak niewłaściwe parkowanie, bezdomność, przekraczanie dozwolonej prędkości czy spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. - Mapa, oprócz możliwości wprowadzania zagrożeń, ma też funkcję informacyjną, pozwalającą na zapoznanie się przez internautów z zagrożeniami naniesionymi przez inne osoby, co ma na celu uniknięcie różnego rodzaju niebezpieczeństw - mówi Wirtualnej Polsce asp. Wioletta Szubska z biura prasowego Komendy Głównej Policji.

Do tej pory odnotowano niecałe 1,5 mln odsłon strony i niecałe 150 tys. zgłoszeń. To wciąż mało, jak na skalę całego kraju. Może o tym świadczyć chociażby wygląd mapy w samym centrum Warszawy. Gdyby jej wierzyć, okazałoby się, że przy Dworcu Centralnym nie kręcą się kloszardzi, a warszawiacy są mistrzami kierownicy.

Obraz
© (fot. Policja)

Z kolei centrum Gdańska okazuje się być jednym z najbezpieczniejszych miejsc w Polsce. Do tej pory odnotowano tam wyłącznie jedno zdarzenie, które na dodatek nie zostało jeszcze potwierdzone (świadczy o tym kolor żółty).

Obraz
© (fot. Policja)

O ile w większych miastach liczba zgłoszeń nie dość dobrze odzwierciedla faktyczny stan rzeczy, tak w przypadku mniejszych miejscowości zdaje się być całkowicie zakłamana. Nie znajdziemy tam przypadków parkowania w niedozwolonym miejscu, niszczenia zieleni czy w ogóle, jakichkolwiek zagrożeń. To oznacza, że zadowolenie policji z liczby dotychczasowych zgłoszeń jest bezzasadne.

Idea mapy słuszna, ale niedopracowana

Dlaczego mamy do czynienia z tak dużą rozbieżnością między informacjami zawartymi na mapie a rzeczywistością? Po statystykach widać, iż mało kto korzysta z funkcji "dodaj zgłoszenie" i mało kto w ogóle wie o istnieniu Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa. Na kilkanaście zapytanych przez nas osób, tylko jedna przyznała, że o niej słyszała. - Ale nie za bardzo wiem, jak się tam dostać. Sama z siebie jej nie szukałam. Podobno też nie mogę z niej skorzystać przez telefon - mówi Wirtualnej Polsce.

I tu możemy dopatrzyć się kolejnego niedociągnięcia. Zgłoszenia można dodawać bezpośrednio poprzez stronę internetową lub wysyłając maila na wskazany adres. Zatem jeśli widzimy niepokojącą sytuację w danym miejscu, by ją zgłosić, najpierw musimy dotrzeć do komputera. Aplikacja na telefon znacznie ułatwiłaby ten proces.

Wydaje się, że mimo zapewnień, policja także nie jest do końca zadowolona z efektów mapy. Po długiej przerwie wróciła do informowania obywateli o jej istnieniu. Gdy chcemy wejść na stronę internetową Komendy Głównej Policji, wyskakuje nam pokaźna reklama z hasłem "Reaguj na zagrożenia. Odwiedź Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa". Jednak takiego ogłoszenia próżno szukać na stronach regionalnych oddziałów policji.

Idea mapy wydaje się być słuszna i godna podziwu. Tym bardziej, że, jak zapewnia Wirtualną Polskę biuro prasowe KGP, na projekt policja nie wydała ani złotówki, a "twórcami i administratorami mapy są sami policjanci". Wymaga ona jednak większego zaangażowania w jej promocję oraz pomysł na to, jak zarządzać policyjnymi siłami, by te nie były wykorzystywane jedynie do weryfikowania często fałszywych alarmów.

Wybrane dla Ciebie

Co z Andrzejem Poczobutem? Podają nowe informacje
Co z Andrzejem Poczobutem? Podają nowe informacje
Koszmar w Lublinie. Biegał z siekierą, zmarł po interwencji policji
Koszmar w Lublinie. Biegał z siekierą, zmarł po interwencji policji
"Przepraszam". Dominikanin odchodzi z zakonu
"Przepraszam". Dominikanin odchodzi z zakonu
Debata w PE. Bielan krytykuje Merkel, Halicki o agentach Rosji
Debata w PE. Bielan krytykuje Merkel, Halicki o agentach Rosji
Przełom ws. związków partnerskich? Porozumienie Nowej Lewicy i PSL
Przełom ws. związków partnerskich? Porozumienie Nowej Lewicy i PSL
Rodzinny dramat w Wielkopolsce. Strzelił do kobiety i podpalił dom
Rodzinny dramat w Wielkopolsce. Strzelił do kobiety i podpalił dom
Duda przypomniał niebezpieczną sytuację. Doszło do niej w Afganistanie
Duda przypomniał niebezpieczną sytuację. Doszło do niej w Afganistanie
Setki osób uratowano po śnieżycy na tybetańskiej stronie Everestu
Setki osób uratowano po śnieżycy na tybetańskiej stronie Everestu
Kolejne balony na Podlasiu. Służby wkroczyły do domu Polaków
Kolejne balony na Podlasiu. Służby wkroczyły do domu Polaków
Cieplej nie będzie. Zimna i deszczowa jesień zostanie na dłużej
Cieplej nie będzie. Zimna i deszczowa jesień zostanie na dłużej
Koszmarny wypadek, 10-latek nie żyje. Mamy wstrząsające fakty o kierowcy
Koszmarny wypadek, 10-latek nie żyje. Mamy wstrząsające fakty o kierowcy
Zareagował na zaczepki na przystanku. Został brutalnie zaatakowany
Zareagował na zaczepki na przystanku. Został brutalnie zaatakowany