Kraj kwitnącej wiśni do zdobycia
Tylko jedna firma z Wielkopolski zgłosiła akces do udziału w Targach Żywnościowych w Japonii w marcu.
02.03.2005 | aktual.: 02.03.2005 09:10
W ubiegłym roku na Międzynarodowe Targi Żywności i Napojów „Foodex Japan’’ zgłosiło się o kilka polskich firm więcej niż w tym roku. Na targach „Foodex Japan 2005’’, które odbędą się w dniach od 8 do 11 marca br. pokażą się tylko trzy firmy z Polski, w tym jedna z Wielkopolski. Na dodatek nie będą one wystawiały swojej oferty na własnych stoiskach, a tylko na stoisku promocyjnym Wydziału Ekonomiczno-Handlowego (WEH) Ambasady RP w Tokio. Ta forma prezentacji jest właściwie bezpłatna. Ponosi się tu koszty transportu próbek towarów i badań fitosanitarnych, których wymagają Japończycy. Tymczasem samo stoisko na „Foodex Japan’’ o powierzchni 9 metrów kwadratowych to koszt około 20 tysięcy złotych.
Z Polski za daleko?
Zdaniem Henryka Judkowiaka, prezesa Wielkopolskiej Izby Gospodarczej, jednak to nie koszty są przyczyna braku polskich, w tym wielkopolskich stoisk na targach w Japonii, ale brak zainteresowania naszych firm eksportem na ten rynek. Izba, która jest organizatorem wystąpień polskich przedsiębiorstw na różnych międzynarodowych imprezach targowych, rozesłała informację o możliwości pokazania się „Foodex Japan 2005’’ do wielu firm. Odzew był nikły, mimo że na stoisku WEH mogą pokazać swoje foldery i próbki zarówno firmy, które mają swoje stoisko na japońskich targach, ale także te, które w ogóle tam nie pojechały.
- Problem leży w tym, że polscy przedsiębiorcy nie znajdują sensu wystawienia się na tych targach, bo nie widzą możliwości exportu towarów do Japonii, głównie z powodu odległości – mówi Henryk Judkowiak. – Tymczasem niedawno spotkałem się z ekspertem rządu japońskiego ds. żywności i oni też zauważają, że Japonia jest rynkiem niezwykle atrakcyjnym dla tak dużego producenta żywności, jak Polska. Uważają nas za zagłębie żywnościowe Europy.
Importują prawie wszystko
Już podstawowe dane, że Japonia z liczbą ludności przekraczającą 130 milionów, ma dochód na głowę wyższy o 50 procent niż w Stanach Zjednoczonych, obiecuje duży, konsumencki rynek. Dodatkowym atutem jest fakt, że jeśli chodzi o żywność, Japonia jest samowystarczalna tylko w produkcji ryżu. Pozostałe produkty żywnościowe – w części lub w całości są importowane. Najwięcej żywności Japonia sprowadza z USA (30 proc.), Chin (13 proc.) i Australii (7 proc). Pod względem regionalnym, najwięcej importu japońskiego pochodzi z Ameryki Północnej -35 proc., następnie Azji – 30 proc. Import z Europy znajduje się na trzecim miejscu – 13 procent.
Eksport na wagę puchu
Polska importuje do Japonii głównie mleko w proszku i końskie mięso o łącznej wartości około 10 mln USD rocznie. Ponadto nikłe ilości napojów alkoholowych – przede wszystkim żubrówki i miodów pitnych, a także przetworów owocowo-warzywnych, głównie ogórków kiszonych i koncentratu jabłkowego – wszystko o łącznej wartości 1 mln USD w ciągu roku. Z produktów nieżywnościowych eksportujemy puch gęsi.
- W ubiegłym roku producent suszu owocowo-warzywnego z Wielkopolski sprzedał podczas „Foodex Japan’’ kontrakty na całą swoją całoroczną produkcję – mówi Henryk Judkowiak. – Teraz uruchamia dodatkowe linie, by sprostać japońskim zamówieniom. To jest przykład, jakie mamy możliwości na tym rynku.
Nie tylko konina i żubrówka
Oprócz mięsa końskiego, Polska mogłaby wejść na japoński rynek z wołowiną i drobiem – wieprzowiny Japończycy nie jedzą – a także eksportować tam całą skalę przetworów owocowo-warzywnych, mrożonych, suszonych i przetworzonych inaczej. Ze zbóż Japończycy byliby zainteresowani pszenicą. Moglibyśmy zaoferować im większą gamę alkoholi, z artykułów pozażywnościowych – meble (w Japonii są bardzo drogie) – artykuły wyposażenia wnętrz i sztukę.
- Pojechaliśmy tam i zrobiliśmy bardzo dokładne rozeznanie – mówi Henryk Judkowiak. – A rozmowa z wspomnianym przedstawicielem rządu japońskiego utwierdziła nas w przekonaniu, że jakaś niezrozumiała niechęć polskich przedsiębiorców stoi na przeszkodzie zwiększenia exportu polskich towarów do Japonii. I niewiedza – mało kto wie na przykład, że słynna japońska wiśnia w ogóle nie rodzi owoców i jest hodowana tylko dla kwiatów.
Zdaniem Henryka Judkowiaka nie opłaca się export poniżej 1 kontenera – tutaj kłaniają się grupy producenckie i konsorcja eksportowe w Polsce. Taniej przewozić statkiem niż samolotem – jednak w grę i tak wchodzi tylko owoc mrożony, więc czas przewozu nie odgrywa tu różnicy. Izba jest w stanie pośredniczyć w kontaktach z sieciami handlowymi. A te, jeżeli już zainteresują się produktem – same zrobią jego promocję na własny koszt. Pokazanie na „Foodex Japan“ folderów i próbek wystarcza, by wstępnie zaprezentować się Japończykom.
Jest już za późno, aby wystąpić na marcowych targach w Japonii w tym roku – można pojechać w charakterze obserwatora. Do października firmy mogą zgłaszać w Izbie chęć wzięcia udziału w przyszłorocznych „Foodex Japan’’.
Foodex Japan 2005
Gdzie?: Makuhari, 40 km od Tokio
Kiedy?: 8-11 marca 2005
Liczba wystawców - 2400 firm z 75 krajów
Liczba odwiedzających: ok. 90000
Barbara Kozłowska