Kraj kradzionej czereśni
Sadownicy w japońskiej prefekturze
Yamagata nie sypiają, strzegąc obsypanych owocami czereśniowych
drzew, do których zaczęli się dobierać złodzieje. Za jedną czereśnie specjalnej odmiany hodowanej w Yamagacie płaci się nawet ponad 2 dolary.
Kradzieże czereśni zdarzały się zawsze, ale w tym roku stały się prawdziwą plagą. A przestępstwo jest poważne, ponieważ za pół kilograma stanowiących prawdziwy rarytas czereśni odmiany Sato Nishiki, z których słynie Yamagata, w Tokio płaci się nawet 20 tysięcy jenów, czyli około 180 amerykańskich dolarów - informuje dziennik "Asahi Shimbun". Oznacza to ponad dwa dolary za jedną dorodną czereśnię! Sadownicy z Yamagaty szacują, że od połowy czerwca skradziono im 1,3 tony bezcennych czereśni, zwanych czerwonymi diamentami.
Złodzieje zbierają owoce fachowo, bo tylko czereśnie w idealnym stanie mogą osiągnąć najwyższe ceny. Policja okazuje się bezradna.