Kowal: rządowe argumenty, to atak na państwo
Były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal uważa, że prezydent, jeśli podpowiada mu to sumienie, powinien realizować swoje zadania bez względu na opinię innych polityków. Gość "Sygnałów Dnia" Programu Pierwszego Polskiego Radia powiedział, że jest rzeczą niedopuszczalną, kiedy pracownik kancelarii premiera kwalifikuje podróż prezydenta na szczyt Unii Europejskiej jako "podróż prywatną".
15.10.2008 | aktual.: 15.10.2008 09:01
Paweł Kowal jest zdania, że od tygodnia Polacy są obserwatorami "zdumiewającego spektaklu", w którym bardzo ważni politycy wypowiadali na temat urzędu prezydenta rzeczy niespotykane wcześniej. Zdaniem Pawła Kowala, w sporze na linii prezydent-premier została przekroczona granica, która nie powinna zostać przekroczona. Gość "Sygnałów Dnia" powiedział, że argumenty strony rządowej, sugerujące żeby prezydent nie leciał do Brukseli, były czymś więcej niż grą polityczną. Zdaniem polityka PiS, był to atak na państwo i jego instytucje.
We wtorek wieczorem kancelaria premiera poinformowała, że samolot rządowy zostaje w Brukseli na potrzeby premiera i oficjalnej delegacji, w której - decyzją rządu - nie ma prezydenta. Wcześniej, zgodnie z tym co podawała Kancelaria Prezydenta, samolot miał wrócić do Warszawy i w środę miał nim lecieć na unijny szczyt Lech Kaczyński. Prezydent poinformował, że nie zmienił zdania, i poleci do Brukseli.