Kotlinowski dla WP: działałem zgodnie z prawem
„Nie ma takich podstaw, żeby wycofać moją kandydaturę. Mam poparcie moich kolegów z dwóch klubów i nie mam nic do ukrycia, jeśli chodzi o moją przeszłość. Zarówno jako polityka, jak również i adwokata” – powiedział reporterowi Wirtualnej Polski w Sejmie wicemarszałek Marek Kotlinowski i kandydat LPR na sędziego Trybunału Konstytucyjnego.
26.10.2006 | aktual.: 26.10.2006 15:05
Zaplanowane na dzisiaj w obradach Sejmu głosowanie w tej sprawie przeniesiono na piątek. Powód? Kontrowersje, jakie pojawiły się po publikacji "Gazety Wyborczej". Dziennik ujawnił, że Kotlinowski kilka lat temu pomógł krakowskiemu naciągaczowi odzyskać zastawioną kamienicę.
Nie biorę pod uwagę mojej rezygnacji. Było prezentowanie kandydatów na komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Każdy z nas odpowiadał na wiele pytań, każdy z nas przedstawiał swoją wizję funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego. A ja nie mam nic do ukrycia. Działałem zawsze zgodnie z prawem, tak jak przedstawiłem państwu informacje w moim oświadczeniu w dniu wczorajszym no i tyle - bronił się Kotlinowski.
Jednocześnie wicemarszałek zarzuca autorom tekstu brak rzetelności, a nawet zastanawia się, czy artykuł nie został napisany „na polityczne zamówienie”. Proszę państwa ja nic nie sugeruję. Od sześciu lat wokół mojej osoby, wokół mojego środowiska cyklicznie są artykuły w „Gazecie Wyborczej”. Teraz chodzi o to, żeby zaszkodzić mojej osobie - tłumaczył dziennikarzom przed wejściem na obrady komisji.
Dlatego chciałbym, żeby tak na tą sprawę wyłącznie patrzeć i żebyście państwo wnioski wyciągnęli sami - dodał na koniec.
W środę "Gazeta Wyborcza" i TVN ujawniły, że w 1999 r. Marek Kotlinowski kupił dług swojego przyjaciela Ryszarda Warykiewicza. Okazało się, że to znany w Krakowie naciągacz z milionowymi długami poszukiwany bezskutecznie przez wierzycieli. Kotlinowski wpłacił do banku 700 tys. złotych i dzięki temu zwolnił hipotekę kamienicy Warykiewicza.
Marek Grabski, Wirtualna Polska