PolskaKotecka jednak składała oferty wyższych wycen?

Kotecka jednak składała oferty wyższych wycen?

Troje świadków zeznało, że wiedzą od dziennikarzy TVP - których danych nie ujawnili - iż wiceszefowa Agencji Informacji TVP Patrycja Kotecka proponowała im wyższe
wyceny za materiały o określonym wydźwięku.

11.07.2008 | aktual.: 11.07.2008 16:37

Sąd Okręgowy w Warszawie przesłuchiwał kolejnych świadków w procesie o ochronę dóbr osobistych, jaki Kotecka wytoczyła byłemu reporterowi "Wiadomości" Łukaszowi Słapkowi.

W listopadzie 2007 r. "Dziennik", opierając się na relacji Słapka, napisał w artykule pt. "Korupcja w TVP", że Kotecka wywierała naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące PO. Według Słapka, "były momenty, kiedy dochodziło do sytuacji bliskich korupcji" - Kotecka sugerowała, że dobrze mu zapłaci za ten reportaż. Nieprzyjęcie jej oferty miało być powodem jego zwolnienia z "Wiadomości". Wersję Słapka potwierdzali potem inni byli dziennikarze TVP.

Kotecka zaprzeczyła i wytoczyła Słapkowi proces, żądając od niego przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia za sugestię korupcji. Według niej, przyczyną rozstania ze Słapkiem była jego konfliktowość, ale przede wszystkim wątpliwości co do rzetelności dziennikarskiej.

Strona pozwana wnosi o oddalenie pozwu, dowodząc, że słowa Słapka były prawdziwe, a nie może on brać odpowiedzialności za to, co z jego wypowiedzią zrobił "Dziennik" (w oddzielnym procesie "Dziennik" został pozwany przez Kotecką oraz TVP).

Zeznając jako świadek pozwanego, były dziennikarz "Wiadomości" Wojciech Brzeziński powiedział, że co najmniej 3 dziennikarzy mówiło mu, że dostawali sygnały, iż dostaną wyższe wyceny, jeśli zrobią materiały w określony sposób. Świadek nie ujawnił ich nazwisk. Dodał, że jeszcze przed swym zwolnieniem Słapek mówił mu o propozycji, jaką mu złożyła Kotecka.

Brzeziński powiedział, że gdy w 2007 r. robił materiał o kazaniu abp. Józefa Michalika - który po głosowaniu w Sejmie w sprawie aborcji powiedział, że i PiS i PO straciły mandat do reprezentowania społeczeństwa - Kotecka zadzwoniła, by streścił jedynie tę wypowiedź, a nie przytaczał jej, bo "biskup przesadził". A czemu nie mówisz, że potem Ci powiedziałam, byś kierował się swym sumieniem w tej sprawie? - spytała go Kotecka. Bo takiej rozmowy nie było - odparł świadek.

Świadek dodał, że cały zespół "był zszokowany", gdy Kotecka przyniosła materiały ze śledztwa przeciw podejrzanemu m.in. o korupcję dr. Mirosławowi G. - krótko przed decyzją sądu, czy przedłużyć mu areszt. Dostaliśmy gotowca; dokładnie takiego, na jakim zależało ministerstwu sprawiedliwości - zeznał. Dodał, że przed decyzją sądu w Chicago, czy wydać Polsce Edwarda Mazura, pojawiły się też materiały z tego śledztwa. Ale ze stemplem sądu w Chicago - wtrąciła Kotecka.

Inny b. reporter "Wiadomości" Tomasz Lipko zeznał, że jeden z młodszych reporterów mówił mu, iż Kotecka proponowała mu podczas protestów lekarskich, że "wysoko wyceni" materiał o szefach związku zawodowego lekarzy jako o ludziach bogatych, mających pieniądze niewiadomego pochodzenia. Lipko odmówił podania nazwiska tego reportera - bo "on mówił, że się boi".

Barbara Sowa, która zbierała materiały dla "Dziennika" o sprawie, zeznała, że kilku rozmówców z TVP mówiło jej o materiałach "na zlecenie", jakie mieli robić inni reporterzy. Nie podano jej ich nazwisk, bo wciąż pracują oni w TVP.

Nigdy nie składałam nikomu korupcyjnej propozycji; żaden ze świadków nie zeznał dotychczas, by był adresatem takiej rzekomej propozycji lub jej bezpośrednim świadkiem - powiedziała Kotecka.

Świadkowie pozwanego zeznawali po złożeniu przyrzeczenia. Żądał tego pełnomocnik powódki mecenas Maciej Ślusarek, który poinformował sąd, że złożył doniesienie o fałszywych zeznaniach poprzedniego świadka pozwanego. Mateusz Czok z TVP zeznał w maju, że koleżanka ujawniła mu, iż Kotecka mówiła jej, że za dobrze zrobiony materiał korzystny dla PiS będzie płacić znacznie lepiej. Według adwokata, ta koleżanka oświadczyła, że to nieprawda; zeznaniom Czoka zaprzeczył też inny dziennikarz TVP. Na podstawie oświadczeń ich dwojga złożono doniesienie; Ślusarek chce też, by zeznawali oni w sądzie.

To bezprecedensowa próba zastraszania świadków, mających jeszcze zeznawać, możliwością złożenia doniesień także wobec nich - mówiła o doniesieniu mecenas Barbara Kondracka, adwokat Słapka. Według niej, świadkowie jednak się nie boją.

To bzdura - tak słowa Kondrackiej komentuje Kotecka, która podkreśla, że każdy obywatel ma obowiązek zawiadomić o przestępstwie, o którym się dowiedział. Dodała, że sąd też jest zobowiązany do zawiadomienia prokuratury o czyichś fałszywych zeznaniach. Próbuje mi się odebrać moje prawa - twierdzi Kotecka.

Proces odroczono do 20 października, kiedy ma zeznawać m.in. b. prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)