Koszmarna pomyłka. Niewinny człowiek 18 lat przesiedział w więzieniu
Śledczy z Wrocławia występują do Sądu Najwyższego z wnioskiem o wznowienie postępowania ws. Tomasza K. Mężczyzna od 18 lat odbywa wyrok za przestępstwo, którego nie popełnił. Chodzi o zabójstwo i brutalny gwałt na nastolatce z Miłoszyc na Dolnym Śląsku.
09.03.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ciało 15-letniej Małgosi znaleziono 1 stycznia 1997 r., niedaleko miejsca, gdzie bawiła się podczas zabawy sylwestrowej Dziewczyna umierała przez wiele godzin. Prokuratorzy stwierdzili, że sprawców było kilku. Zatrzymano jednak tylko Tomasza K. - wówczas miał 23 lata. Do winy przyznał się tylko raz, bo twierdzi, że był bity przez policjantów. Mężczyzna usłyszał wyrok 25 lat więzienia. Teraz okazuje się, że jest niewinny.
- Zamierzamy wnosić o jego uniewinnienie - powiedział reporterom "Superwizjera" TVN Robert Tomankiewicz, naczelnik Dolnośląskiego Wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Śledczy wyjaśnia, że dowody, na podstawie których skazano mężczyznę w żaden sposób nie wskazują na jego winę. Popełniono m.in. błędy przy zabezpieczaniu śladów DNA na miejscu zbrodni. Założono też, że jechał autobusem, który nie istniał. - Mojego syna nigdy nie było na miejscu morderstwa. Teraz to wrak człowieka - stwierdziła matka Tomasza K.
- Kiedy poszliśmy do jego celi i powiedzieliśmy, że zatrzymaliśmy inną osobą w tej sprawie, Tomasz K. stwierdził: panowie, czekałem na was 18 lat - opowiada reporterom stacji oficer CBŚ, który zajmował się sprawą.
Wznowione śledztwo
Śledztwo wznowiono na wniosek rodziny zamordowanej w 2016 roku. Sprawę od Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu przejął Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Śledczy pracowali w tajemnicy i analizowali wielostronicowe akta. Już po kilku tygodniach wskazali prawdziwego sprawcę.
Zobacz także
To Ireneusz M., który bawił się na tej samej dyskotece, co zamordowana nastolatka. Okazało się, że został przesłuchany już kilka dni po zbrodni, ale wówczas jego zeznania zostały zbagatelizowane albo źle odczytane. To zaskakujące, bo jego słowa wprost wskazywały, że zna szczegóły, o których mógł wiedzieć tylko sprawca.
Teraz prokuratura postawiła Ireneuszowi M. zarzut gwałtu ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Przebywa w więzieniu, bo odsiaduje wyrok za gwałty.
Będzie odszkodowanie?
Ewa Szymecka, pełnomocnik rodziny zamordowanej dziewczyny mówi, że jej klienci nie mogą zrozumieć, jak to możliwe, że wcześniej uważano, iż dowody wskazywały na winę Tomasza K. Rodzice i siostra nastolatki mają nadzieję, że prokuratura wyjaśni pomyłki. Szczegóły śledztwa nie będą przekazywane opinii publicznej, dopóki nie zapozna się z nimi sędzia.
Zobacz także
Nie wiadomo jeszcze, kiedy Tomasz K. wyjdzie na wolność. Niewykluczone, że stanie się to jeszcze przed świętami. Mężczyzna będzie prawdopodobnie starał się o odszkodowanie za niesłuszne skazanie. Wcześniej musi jednak zostać uchylony jego wyrok. Większość funkcjonariuszy i prokuratorów, którzy doprowadzili do skazania niewinnej osoby już nie pracuje.