Kosowscy Albańczycy chcą pełnej niepodległości
Około 1000 kosowskich Albańczyków
manifestowało w Prisztinie domagając się natychmiastowej
i pełnej niepodległości swego kraju, który obecnie jest formalnie
prowincją Serbii.
31.03.2007 | aktual.: 31.03.2007 18:42
Protest przebiegł spokojnie w odróżnieniu od tego w lutym, gdy dwóch Albańczyków zginęło, a kilkudziesięciu ludzi zostało rannych w starciach z policją ONZ.
Protestujący odrzucają wspierany przez Zachód plan wysłannika ONZ Marttiego Ahtisaariego. Plan ten przewiduje "nadzorowaną niepodległość" formalnie wciąż należącego do Serbii Kosowa, które ma 90-procentową większość albańską. Od roku 1999 Kosowo jest administrowane przez ONZ, po tym jak bombardowania NATO zmusiły władze serbskie do zaprzestania represji wobec kosowskich Albańczyków.
Mówcy podczas sobotniej demonstracji apelowali do lokalnej misji ONZ, by opuściła Kosowo, a władze prowincji, które akceptują plan Ahtisaariego, nazwali "zdrajcami".
Dlaczego nie pozwolą nam przeprowadzić referendum? Bo wiedzą, jaki byłby wynik - powiedział zwracając się do zebranych pod kosowskim parlamentem aktywista Galuk Kinjufca.
Plan Ahtisaariego ma poparcie USA. Przeciwne planowi są władze w Belgradzie, które oferują Kosowu szeroką autonomię, a także Chiny i Rosja, mająca prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Poparcia dla planu "nadzorowanej niepodległości" dla Kosowa nie udało się uchwalić w piątek na spotkaniu w Bremie ministrom spraw zagranicznych Unii Europejskiej. Gdyby Rada Bezpieczeństwa ONZ zatwierdziła plan swego wysłannika do Kosowa, UE przejęłaby od ONZ misję w Kosowie i czuwałaby nad realizacją postanowień.