Według szefa NASA Daniela Goldina, lot amerykańskiego biznesmena wywołuje niezwykłe napięcie wśród kontrolerów lotu i załogi stacji kosmicznej. W związku z tym Rosję należy - jego zdaniem - poprosić, by pokryła koszty tego nadmiernego wysiłku.
Sektor amerykański znajduje się w odległości co najmniej 100 metrów od miejsca, w którym się obecnie znajdujemy i gdzie spędzam większość czasu, i jest absolutnie niemożliwe, by moja obecność przeszkadzała im w pracy - powiedział Tito z pokładu ISS.
Kosmiczny turysta poinformował, że uczestniczy w niektórych rutynowych zajęciach na stacji, tak że zawodowi kosmonauci mają więcej czasu na prowadzenie trudniejszych prac.