Opatrunki są przewiewne, można się w nich kąpać, a niektóre są na tyle elastyczne, że nie wymagają nakładania dodatkowej warstwy bandaży. Koncern 3M wymyślił technologię ich produkcji wzorując się na wytwarzanym przez siebie obuwiu dla astronautów, zamawianym przez NASA. To połączenie włókna szklanego i żywic poliuretanowych.
Robione w 13 kolorach opatrunki o nazwach Scotchcast i Softcast zapewne już dziś byłyby hitami w polskich szpitalach. Na przeszkodzie stoi jednak cena 70 zł za opakowanie, a - by usztywnić złamaną rękę - potrzebne są aż trzy. Polskich szpitali na taki wydatek na razie nie stać.
Zarząd koncernu przeniósł do Wrocławia produkcję "kosmicznych" opatrunków z Japonii, USA i Francji. Stamtąd trafiło do nas wyposażenie hali i spece od wdrażania technologii. Tutaj będzie też centrum dystrybucji. Opatrunki powstają w skrajnych warunkach: w niektórych halach panuje duża wilgotność, w innych - susza jak na Saharze.
Na razie nowy oddział działa na pół gwizdka, bo pełną parą produkcja ruszy za rok. Wtedy czynne będą trzy reaktory do wytwarzania żywicy na opatrunki, dwa piece do wypalania włókna oraz 20 linii produkcyjnych.
Uruchomienie nowej produkcji kosztowało Amerykanów 30 milionów dolarów. (PAP)