Kościelne komisje ws. agentów w PRL
Kolejne diecezje powołują - lub planują
powołanie - komisje do zbadania działań tajnych służb PRL wobec
Kościoła katolickiego, w tym także księży-agentów. Choć komisje
zaczęły powstawać jeszcze przed sprawą o. Konrada Hejmy, to nadała
ona tej inicjatywie dynamiki.
Komisje powstają - przy współpracy Instytutu Pamięci Narodowej - na mocy autonomicznych decyzji władz poszczególnych diecezji. One same decydują, czy je powołać. Episkopat nie wydawał żadnych dyrektyw w tej sprawie; zresztą nie może niczego diecezjom nakazywać.
Dla zbadania prawdy historycznej - nie dla sensacji czy "wyszukiwania grzeszków księży" - powołano komisję naukową ds. zbadania najnowszej historii archidiecezji wrocławskiej z lat 1945- 1990 - poinformował metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski. Postanowiłem powołać specjalną komisję, która ma się zająć również teczkami personalnymi duchowieństwa i je odpowiednio przepracować - dodał.
Komisja ma przede wszystkim zapoznawać się z teczkami, zająć się analizą materiałów i w miarę możliwości obiektywną oceną. Abp Gołębiewski uważa, że zbadanie akt zajmie kilka lat. Podkreślił, że komisja nie będzie karać ewentualnych agentów, bowiem większość księży, których udało się zwerbować, już nie żyje. Ci zaś, którzy ewentualnie donosili i jeszcze żyją, są w podeszłym wieku - mówił.
Arcybiskup wyjaśnił, że podobne komisje powstały w kilku diecezjach w całej Polsce i w kilku jeszcze powstaną, ale nie we wszystkich. W moim przekonaniu nie ma potrzeby, aby w każdej diecezji tworzyć podobny organ, bo niektóre diecezje powstały znacznie później, już po 1990 r. - powiedział.
Na co najmniej 4 lata ocenia czas potrzebny do przygotowania raportu o inwigilacji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w PRL prof. Janusz Wrona, szef komisji powołanej przez abpa Józefa Życińskiego. Rozpoczęliśmy już badanie dokumentów otrzymanych z IPN. Tego jest bardzo dużo - powiedział Wrona. Według historyków z lubelskiego IPN, w latach 80. SB miała na KUL kilkudziesięciu tajnych współpracowników.
Prace komisji utrudnia to, że część materiałów IPN jest tajna i dostęp do nich mogą mieć tylko posiadacze specjalnych certyfikatów bezpieczeństwa. Uzyskanie takiego certyfikatu trwa miesiące. Ja go nie posiadam i na razie nie będę się starał o jego otrzymanie, ale myślę, że jeden z członków komisji otrzyma wymagany certyfikat - powiedział Wrona.
Biskup diecezji warszawsko-praskiej abp Sławoj Leszek Głódź powołał czteroosobową komisję naukową do zbadania najnowszej historii diecezji. Powiedział, że "podstawowym i głównym zadaniem tej komisji jest zbadanie prawdy historycznej". Nie ma ona celu żadnej lustracji, a jedynie będzie się starała poznać smutny czas, który minął - dodał abp Głódź.
Decyzją metropolity szczecińsko-kamieńskiego abpa Zygmunta Kamińskiego od dwóch miesięcy trwają prace nad powołaniem komisji. Kościół od dawna widzi potrzebę dotarcia do prawdy, choć ostatnie wydarzenia mobilizują do działania - powiedział bp pomocniczy Marian Błażej Kruszyłowicz. Zwrócił uwagę, że praca Kościoła nad wyjaśnieniem ewentualnej współpracy księży z UB i SB może zapobiec "pochopnym wnioskom". Tutaj jest ze strony Kościoła chęć naprawienia krzywdy, popełnionej nie przez sam Kościół, ale ewentualnie przez jego ludzi, co najmniej poprzez przeprosiny - powiedział.
Władze archidiecezji katowickiej rozważają możliwość powołania takiej komisji. Na razie jednak - jak powiedział sekretarz abp. Damiana Zimonia, ks. Arkadiusz Wuwer - żadne działania w tym kierunku nie zostały podjęte.
Nie ma żadnego powodu, żeby teraz w archidiecezji białostockiej miała być powołana komisja zajmująca się współpracą księży z SB - powiedział rzecznik kurii metropolitalnej ks. Zdzisław Karabowicz. Dodał, że powołanie komisji kiedyś "nie jest wykluczone", ale na pewno nie stanie się to teraz, bo nie ma do tego szczególnych powodów. Według niego, powodem takim nie są ostatnie publikacje prasowe, zwłaszcza że nie dotyczą osób z terenu archidiecezji.
Pytany, dlaczego komisje takie powstają dopiero 15 lat po obaleniu komunizmu, rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie bp Tadeusz Pieronek odparł, że "15 lat zaniedbań minęło nie tylko w tej kwestii". Podkreślił, że wcześniej Kościół nie miał dostępu do archiwów tajnych służb PRL. Bp Pieronek nie wiąże powoływania komisji bezpośrednio ze sprawą o. Hejmy. Bardziej wiązałbym to ze sprawą "listy Wildsteina" - dodał.
Bp Pieronek zaznaczył, że Kościół nie boi się lustracji. Kościół nie boi się bowiem prawdy, która - nawet bolesna - jest lepsza od braku prawdy - oświadczył.
Według historyków, w PRL agentami mogło być od 10 do 15% księży i osób świeckich aktywnych w środowiskach kościelnych. Nie wiadomo, ilu ich było dokładnie, bo SB nie rozróżniała w swych statystykach zwerbowanych księży i świeckich; najwięcej było ich w 1984 r. - 8334. Na przełomie lat 80. i 90. SB zniszczyła wszystkie tzw. teczki ewidencji operacyjnej księży (którą zakładano każdemu z chwilą wstąpienia do seminarium duchownego) oraz większość akt agentury. Ocalała jednak część akt w jednostkach terenowych IV departamentu MSW zwalczającego Kościół.
Księża jakiegokolwiek Kościoła nie podlegają ustawie lustracyjnej, która nakazuje osobom pełniącym funkcje publiczne ujawnianie związków ze specsłużbami PRL.