Kościelna Komisja Historyczna nie zrecenzuje książki ks. Zaleskiego
Kościelna Komisja Historyczna nie będzie oceniać żadnych publikacji dotyczących prześladowań Kościoła katolickiego w czasach PRL - oświadczył rzecznik komisji ks. Józef Kloch. Dodał, że komisja traktuje je jedynie jako materiał przydatny w swoich badaniach. W środę do księgarń trafiła książka ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego "Księża wobec bezpieki".
27.02.2007 16:20
Nawiązując do prac Kościelnej Komisji Historycznej, ks. Kloch powiedział podczas briefingu w Warszawie, że aktualnie przeglądane materiały SB dotyczą w pierwszym rzędzie biskupów diecezjalnych - zgodnie z postanowieniem nadzwyczajnego spotkania biskupów diecezjalnych z 12 stycznia.
Dodał, że są wśród nich także biskupi, których nazwiska pojawiają się w książce ks. Isakowicza-Zaleskiego - dwaj biskupi diecezjalni (bp Wiktor Skworc i bp Kazimierz Górny) oraz arcybiskup-senior Juliusz Paetz, który sam poprosił Kościelną Komisję Historyczną - nie będąc biskupem diecezjalnym - o przejrzenie materiałów na jego temat.
Pytany czy komisja doszła do podobnych wniosków, do jakich ks. Isakowicz-Zaleski odnośnie abpa Paetza i bpa Górnego, ks. Kloch oświadczył, że nie jest upoważniony do przekazywania informacji na ten temat.
Nie chciał też ustosunkować się do wypowiedzi abpa Paetza, który w wydanym oświadczeniu twierdzi, że został oczyszczony przez Kościelną Komisję Historyczną.
Rzecznik poinformował, że komisja ustaliła, iż w latach 1960-74 SB inwigilowała ks. Wiesława Niewęgłowskiego, by pozyskać go najpierw jako kandydata, a później faktycznego tajnego współpracownika. Wszystkie te zabiegi spełzły na niczym - powiedział rzecznik Kościelnej Komisji Historycznej. Nazwisko Niewęgłowskiego nie figuruje w książce ks. Isakowicza-Zaleskiego.
Sprawozdania z dotychczas zakończonych prac komisji - jak oświadczył ks. Kloch - "były wynikiem jednogłośnych decyzji wszystkich członków komisji".
Ks. Kloch wyjaśnił, że komisja nie przekazuje swoich wyników badań na zewnątrz, ale w pierwszej kolejności przekazuje je osobie, której dotyczy sprawozdanie i prosi ją o ustosunkowanie się do sprawozdania - by wyraziła swoje zdanie. Dodał, że taka metoda jest przyjęta i stosowana. Nie ma takiego zwyczaju, aby komisja swoje sprawozdanie podawała do publicznej wiadomości - podkreślił rzecznik komisji.
Zaznaczył jednocześnie, że jeśli są jakieś uzasadnione przyczyny, to tak czyni, jak miało to miejsce w przypadku przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abpa Józefa Michalika, który sam o to poprosił i sam to ogłosił. Wyjątek taki został uczyniony w przypadku krajowego duszpasterza środowisk twórczych ks. Niewęgłowskiego.
Ks. Kloch, przekazując dziennikarzom komunikat komisji, podkreślił, że "jest ona wewnętrzną komisją kościelną i sprawozdania z prac przekazuje Prezydium Konferencji Episkopatu Polski oraz osobom, których dotyczą materiały udostępnione przez IPN".
Komisja - jak zaznaczył jej rzecznik - "z własnej woli nie upublicznia wyników swoich badań". Ks. Kloch podkreślił także, że komisja "ostatnio nie wydała żadnego komunikatu odnoszącego się do przeanalizowanych materiałów i dlatego nie ponosi odpowiedzialności za pojawiające się w tych dniach informacje prasowe na ten temat".