Korwin-Mikke po wystąpieniu Schetyny krytykuje m.in. politykę wschodnią
Kandydujący na prezydenta Janusz Korwin-Mikke krytycznie ocenił wystąpienie w sejmie szefa MSZ Grzegorza Schetyny, w tym politykę wschodnią rządu, przede wszystkim podejście do Ukrainy.
- Wysłuchałem z dużą uwagą expose pana Schetyny. Jeżeli pan minister mówi, żeby nie zwracać uwagi na deklarację parlamentu ukraińskiego, która uznaje zbrodniarzy wojennych za bohaterów narodowych, to jest jak nawoływanie w 1933 r., by nie zwracać uwagi na deklaracje kanclerza Hitlera - powiedział Korwin-Mikke dziennikarzom w sejmie.
Skrytykował też zapowiedzi Schetyny dot. pomocy Ukrainie. Minister mówił w sejmie, że nie można wykluczyć, "że w przypadku eskalacji działań zbrojnych na Ukrainie będziemy zmuszeni, wraz z innymi państwami, podjąć decyzję o mocniejszym wsparciu państwa ukraińskiego, w tym jego obronności".
- Jeśli ja słyszę, że będziemy dostarczali Ukrainie pomocy, również broni zaczepnej, no to ja mogę powiedzieć tak: jeśli w USA wygrają wybory w 2016 r. neokonserwatyści, a w Polsce wygra wybory pan Duda albo pan Komorowski, to mamy trzecią wojnę światową z głowy - będziemy ją mieli - dodał Korwin-Mikke.
Szef MSZ oświadczył w czwartek w sejmie m.in. że suwerenna, demokratyczna, proeuropejska i dostatnia Ukraina jest elementem polskiej racji stanu. Zapowiedział kontynuację procesu pojednania historycznego z Ukrainą, opartego na prawdzie.
- Nie będziemy przemilczać naszych krzywd i polskich ofiar, w tym także zbrodni wołyńskiej, ale nie zamykamy się na wrażliwość sąsiada. Ukraina tworzy dziś swoją nowoczesną tożsamość, w tym historyczną, co nie zwalnia jednak z krytycznego spojrzenia na własne dzieje. Taka jest powinność dojrzałych narodów - dodał.
Schetyna podkreślił, że polskie władze nie postrzegają jako zagrożenia niedawnego przyjęcia przez Radę Najwyższą Ukrainy czterech ustaw o polityce historycznej. - Apeluję do klubów i kół parlamentarnych, aby nie wykorzystywać tych kwestii w toczącej się kampanii wyborczej. Nie będzie to zgodne z polską racją stanu - powiedział szef MSZ.
Korwin-Mikkemu nie spodobały się też inne, oprócz tych dotyczących Ukrainy, punkty wystąpienia Schetyny. - Nie wiem, po co pan minister mówi o płacy minimalnej i tego typu gadania; mówił więcej o Rumunii niż o Stanach Zjednoczonych - stwierdził kandydat na prezydenta