Korupcja w gdańskim magistracie
W gdańskim urzędzie miejskim od lat
rządzonym przez PO po znajomości załatwiano przetargi, pracę dla
swoich i miejsca w szkołach. Policja zatrzymała dwóch urzędników i
czwórkę przedsiębiorców, którzy mieli ich korumpować - pisze
"Gazeta Wyborcza".
Pierwsze zarzuty w tej sprawie mogły być przedstawione już w trakcie kampanii wyborczej do parlamentu. Jak mówią "Gazecie Wyborczej" źródła w policji i prokuraturze, postanowiono jednak poczekać, by uniknąć zarzutów o udział w rozgrywce politycznej. Gdańsk od lat rządzony jest przez Platformę, korupcja w magistracie - jak powiedzieli "Gazecie Wyborczej" prokuratorzy - mogłaby stać się hitem w wyborach.
Policja dopiero w weekend zatrzymała Krzysztofa Mincewicza, dyrektora wydziału oświaty Urzędu Miasta, po tym jak w centrum Gdańska przyjął 2 tys. zł łapówki za ustawienie przetargu. Nie wiedział, że to prowokacja, a on sam był obserwowany od tygodni. Postawiono mu zarzut przyjęcia łapówek za blisko 35 tys. zł.
Wcześniej policja zatrzymała Wiesława Chmurę - dyrektora Międzyszkolnego Ośrodka Kultury Fizycznej w Gdańsku. Jemu także zarzuca się korupcję. Obaj nie należą do PO. Ale Mincewicz przy "załatwianiu spraw" powoływał się na znajomość z Pawłem Adamowiczem, prezydentem Gdańska z PO.
Nie wykluczamy, że śledztwo obejmie wyższych urzędników gdańskiego magistratu. (PAP)