"Korupcja dziennikarzy w TVP" wyssana z palca
Axel Springer Polska, dawny wydawca "Dziennika Polska Europa Świat", przeprosił TVP za artykuły, w których zarzucano, że w spółce dochodziło do korumpowania dziennikarzy poprzez wyższe wycenianie materiałów nieprzychylnych wobec Platformy Obywatelskiej.
Tekst przeprosin Axel Springer Polska ukazał się na piątej stronie "Dziennika Gazety Prawnej". Były wydawca "Dziennika" stwierdza, że artykuły z 2007 r.: "Korupcja w TVP" i "Niemoralne propozycje w TVP" zawierały nieprawdziwe informacje oraz naruszały dobre imię TVP.
Przeprosiny to wynik ugody, którą Axel Springer zawarł z TVP.
Wcześniej gazeta publikowała też przeprosiny wobec b. wiceszefowej Agencji Informacji TVP Patrycji Koteckiej, której zarzuty dotyczyły bezpośrednio. Przeprosiny te były wynikiem ugody w procesie, który Kotecka wytoczyła gazecie.
"Dziennik Polska Europa Świat", opierając się na relacji b. reportera "Wiadomości" Łukasza Słapka, pisał w 2007 r., że Kotecka wywierała naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące PO. Według Słapka "były momenty, kiedy dochodziło do sytuacji bliskich korupcji" - Kotecka miała sugerować, że dobrze mu zapłaci za ten reportaż. Nieprzyjęcie jej oferty miało być powodem jego zwolnienia z "Wiadomości".
Kotecka zaprzeczyła tym zarzutom. Według niej przyczyną rozstania ze Słapkiem była jego "konfliktowość, ale przede wszystkim wątpliwości co do rzetelności dziennikarskiej". W pozwie od wydawcy "Dziennika Polska Europa Świat" zażądała przeprosin i 100 tys. zł zadośćuczynienia. Publikacja artykułu pt. "Korupcja w TVP" była naszym obowiązkiem, a tytuł materiału odpowiada jego treści - twierdzili wcześniej dziennikarze gazety w tym procesie. W efekcie zawartej ugody gazeta zobowiązała się nie tylko przeprosić za publikację, ale też usunąć artykuł z internetowego archiwum.
W oddzielnym procesie Kotecka pozwała też samego Słapka, żądając od niego przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia. Słapek wnosi o oddalenie pozwu, twierdząc, że jego słowa były prawdziwe, a nie może on brać odpowiedzialności za to, co z jego wypowiedzią zrobił "Dziennik". Ten proces nadal trwa.