Korowód palanciarzy w Święto Palanta
Zgodnie z dawną tradycją w Grabowie koło Łęczycy pierwszy dzień po poniedziałku wielkanocnym jest Świętem Palanta. Na miejscowym rynku rozegrano tradycyjny mecz w palanta. Zabawę poprzedziła msza święta i korowód palanciarzy.
25.03.2008 | aktual.: 25.03.2008 15:36
Według przekazów, tradycja Święta Palanta w Grabowie sięga XIV wieku. Na pomysł zorganizowania "trzeciego dnia wielkanocnego" wpadli członkowie cechu rzeźniczego. Dzień miał odwlekać powrót do pracy po świętach, a gra pozwalała zrzucić nadmiar kilogramów zdobytych przy świątecznych stołach. Zaczęli więc grać w palanta, a pierwszymi kijami były te, na których wędzono kiełbasy.
Obecnie wśród kilkudziesięciu członków miejscowego Klubu Palanta są ludzie różnych zawodów, a także młodzi grabowianie.
Święto Palanta zainaugurowała rano msza w miejscowym kościele, następnie palanciarze przeszli w korowodzie ulicami Grabowa na miejscowy rynek. Na ich czele szła orkiestra dęta, a tuż za nią ubrany w czarną pelerynę i kapelusz, dzierżący berło "Król Palanta", którym już od dziewięciu lat jest Adam Rapacki.
Przyznaje on, że wielu pracujących członków Klubu Palanta, tego dnia bierze specjalnie urlop, aby uczestniczyć w tym wyjątkowym święcie i by tradycji stało się zadość.
W tym roku "główny" mecz poprzedziły rozgrywki młodzieży ze szkolnej ligi palanta. W głównym pojedynku zmierzyły się natomiast 10-osobowe drużyny złożone z członków Klubu Palanta, występujący w białych i niebieskich strojach. Na czele obu drużyn stoją kapitanowie, zwani w tej grze matkami.
Mecz, zgodnie z tradycją, rozgrywa się na boisku o wymiarach 60 na 25 metrów. Zakończone jest ono z dwóch stron bazami: "piekłem" i "niebem". Drużyna zaczynająca grę ustawia się w "niebie" i każdy z zawodników wybija kijem gumową piłkę o średnicy ok. 7-8 cm jak najdalej w kierunku "piekła". Jeżeli zawodnicy drużyny przeciwnej złapią piłkę, następuje zamiana miejsc.
Mamy zasady uproszczone, nigdy na punkty nie gramy. Tutaj nie ma zwycięzców ani pokonanych, choć nieoficjalnie wygrywa ta drużyna, która zostanie na "niebie" - dodał Rapacki.
Rozgrywkom towarzyszyły występy artystyczne. Święto zakończyła zgodnie z tradycją, wspólna biesiada zawodników i widzów.
Mieszkańcy Grabowa są dumni ze swojej tradycji. "Króla Palanta" zapewnia, że nikt tutaj nie obraża się na określenie "palanciarz", a wręcz odwrotnie, dla grabowian jest to określenie zaszczytne.