Koronawirus. WHO bada trzy potencjalne leki na COVID-19
Trzy leki hamujące proces zapalny, stosowane w leczeniu innych chorób, mogłyby pomóc osobom z ciężkim przebiegiem COVID-19.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) rozpoczęła zakrojone na szeroką skalę międzynarodowe badania nad trzema lekami, które mogłyby być wykorzystane w terapii COVID-19. Jak podaje niemiecki tygodnik "Der Spiegel", chodzi o leki przeciwzapalne, które mogą pomóc przede wszystkim pacjentom z ciężkim przebiegiem choroby.
Badania są prowadzone w ramach zainicjowanego w ubiegłym roku tzw. Solidarity Trial. Mogą brać w nich udział zespoły badawcze na całym świecie, a wymogi biurokratyczne ograniczono do minimum.
Już w ubiegłym roku testowano w ten sposób cztery potencjalne leki na COVID-19 o działaniu antywirusowym, które jednak nie przyniosły oczekiwanego przełomu.
Szybkie testy kliniczne?
Jednym z leków, którego skuteczność ma zostać teraz zbadana dokładniej, jest infliksymab - wykorzystywany w terapii chorób autoimmunologicznych, jak reumatoidalne zapalenie stawów (RZS) czy choroba Leśniowskiego i Crohna. Hamuje on aktywność białka, które nasila procesy zapalne.
Drugim badanym lekiem jest imantynib, stosowany w terapii nowotworów krwi. Badacze mają nadzieję, że może on przynieść dwojakie korzyści. Z jednej strony, mógłby zapobiec przenikaniu wirusa do komórek ludzkich i powstrzymać rozprzestrzenianie się zakażenia. Z drugiej - mógłby ograniczyć aktywność białek, które nasilają proces zapalny, tzw. cytokin.
Trzeci badany lek to artezunat, stworzony pierwotnie jako środek zwalczający pasożyty wywołujące malarię. Ma on potencjalnie właściwości hamujące proces zapalny.
Ponieważ wszystkie te preparaty są już stosowane w leczeniu innych chorób, mogą szybko zostać poddane testom klinicznym. W przypadku całkiem nowych leków badania te są o wiele bardziej czasochłonne.
Czekanie na przełom
Trzy testowane preparaty wybrano dlatego, bo przeprowadzane już badania na mniejszą skalę wskazywały, iż mogą być one skuteczne. Są one też dostępne w wystarczającej ilości. - Potrzebujemy przynajmniej obiecujących sygnałów, że niektóre preparaty mogą zadziałać – powiedział czasopismu 'Nature' John-Arne Rottingen, dyrektor norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego, który kieruje komisją Solidarity Trials. - I potrzebujemy leków, które możemy dostarczyć wielu krajom – dodał.
Jak zauważa "Der Spiegel", w wielu krajach, w tym w Niemczech, jako standardowy lek w terapii pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19 z powodzeniem stosowany jest deksametazon, który spowalnia proces zapalny. Pomaga on wówczas, gdy już nie sam koronawirus jest głównym problemem chorego, ale zbyt gwałtowna odpowiedź immunologiczna, czyli zagrażająca życiu burza cytokinowa.
U osób lekko chorych lek nie ma jednak zastosowania. Hamowanie odpowiedzi układu odpornościowego nie jest w takich przypadkach wskazane. Dlatego dalej trwają poszukiwania leku, który przyniesie przełom w leczeniu COVID-19.
Poszukiwania te prowadzi także Unia Europejska. Dotychczas jedynym lekiem covidowym zatwierdzonym przez Europejską Agencję Leków (EMA) jest remdesivir, ale unijni eksperci obecnie analizują dane z badań trzech innych leków (wszystkie to przeciwciała zaprojektowane do zwalczania koronawirusa).
Niebawem ruszy też przyspieszona analiza czwartego specyfiku firmy GSK. Unijna komisarz ds. zdrowia Stella Kyriakides zapowiedziała w ubiegłym tygodniu, że celem jest dopuszczenie pięciu leków na COVID-19 do końca roku.
Przeczytaj też: UE szykuje sankcje za nękanie Polaków na Białorusi