Koronawirus w Polsce. Liczba zakażeń rośnie. Lekarz: "Chorych pacjentów jest więcej niż w oficjalnych statystykach"
Koronawirus w Polsce. - Jesteśmy świadomi, że chorych pacjentów jest tak naprawdę więcej. Pacjentom z objawami koronawirusa cały czas zlecamy testy, na których wynik czekamy zbyt długo - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz z Porozumienia Zielonogórskiego.
14.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę o 6 526 odnotowanych przypadkach zakażenia koronawirusem. Najwięcej osób zachorowało w województwach: mazowieckim (1188), małopolskim (1137) i śląskim (520). Z powodu zakażenia COVID-19 zmarło 116 osób.
- Liczba zakażeń będzie rosła. Jesteśmy świadomi, że chorych pacjentów jest tak naprawdę więcej - mówi nam Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz z Porozumienia Zielonogórskiego.
Jak tłumaczy Zabielska-Cieciuch, lekarze zlecają testy osobom z objawami koronawirusa, a na ich wyniki czekają około pięć dni. - Do liczby odnotowanych przypadków podanych przez Ministerstwo Zdrowia należałoby podać liczbę osób, które mają objawy i czekają na wymaz. Wtedy statystyki znalazłyby odzwierciedlenie w rzeczywistości. Tymczasem system testowania jest całkowicie niewydolny, a informacja o tym, że pacjent jest dodatni, jest opóźniona - dodaje.
Zabielska-Cieciuch wyjaśnia, że lekarze skupiają się na tym, aby pacjenci, którzy mają objawy zakażenia koronawirusem, ale nie mają jeszcze wyniku testu, pozostawali w izolacji domowej. - Bo to właśnie brak izolacji jest przyczyną tak nagłego wzrostu zakażeń - mówi lekarz.
Problemem zaczynają być braki wśród personelu medycznego, który boryka się z zakażeniami koronawirusem. A to skutkuje zamykaniem przychodni. - Jeden ze znajomych mi lekarzy musiał przejść na kwarantannę, bo u jego syna w szkole został wykryty przypadek COVID-19. Przez dwa tygodnie nie może przyjmować pacjentów. Takich sytuacji jest coraz więcej - mówi Zabielska-Cieciuch.
I wyjaśnia, że jeden lekarz rodzinny ma pod opieką około 1300 pacjentów i 60 konsultacji dziennie, a kiedy przechodzi na kwarantannę, ich obsłużenie staje się niezwykle trudne. - Nie damy rady dłużej pracować w takich warunkach - mówi Zabielska-Cieciuch.