Koronawirus w Polsce. Lekarz odwołał swoje wesele. "Tak źle jeszcze nie było"
Dr Grzegorz Siwek pracuje w szpitalu jednoimiennym w Małopolsce i na co dzień zajmuje się chorymi na koronawirusa. Z powodu kolejnych rekordów zakażeń podjął bardzo trudną decyzję. - Przekładamy wesele planowane od dwóch lat. Nie będę robił imprezy "po trupach" - mówi nam lekarz.
06.08.2020 14:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dr Grzegorz Siwek z bliska obserwuje sytuację dotyczącą koronawirusa w Polsce. Pracuje w jednym z najbardziej dotkniętych regionów – Małopolsce. - Właśnie wysłaliśmy pacjentkę z ciężką niewydolnością oddechową na intensywną terapię. Teraz to jest medycyna pola walki. Jest dużo gorzej niż wcześniej. Właściwie tak źle jeszcze nie było w Małopolsce. Chodzi i o liczbę chorych, i o ich stan – mówi lekarz.
I dodaje: - Wcześniej trafiali do nas pacjenci bezobjawowi, tylko z lekką gorączką i trochę starszych osób z nie najlepszymi rokowaniami, a teraz przyjeżdżają tylko ciężkie przypadki - osoby potrzebujące tlenoterapii, z czego co dziesiąty ląduje na intensywnej terapii. W poniedziałek mieliśmy pond 200 pacjentów, musimy otwierać kolejne oddziały.
Koronawirus w Polsce. Noście maseczki
Lekarz apeluje, by nosić maseczki wszędzie tam, gdzie są duże skupiska ludzi, a zwłaszcza w zamkniętych pomieszczeniach. - Ta niefrasobliwość, którą obserwujemy – niezachowywanie dystansu społecznego, brak maseczek tam, gdzie to jest obowiązkowe, powinno być karalne, bo to prowadzi do ludzkich tragedii. Ludzie przez to umierają. Ktoś idzie na imprezę, potem odwiedza dziadka i go zaraża. To bezmyślność i narażanie zdrowia, ale i życia innych osób - mówi dr Grzegorz Siwek.
Właśnie w obawy o zdrowie i życie bliskich osób podjął bardzo trudną decyzję. – Wraz z narzeczoną usiedliśmy i zaczęliśmy się zastanawiać, czy robimy planowane od dwóch lat wesele. Mamy już salę, obrączki, suknię ślubną. Odpowiedź była jedna – nigdy nie wybaczylibyśmy sobie, gdyby przez nasze wesela ktoś z rodziny lub znajomych zachorował lub… stracił życie. Musieliśmy wykonać wiele przykrych telefonów, by to odwołać, ale nie chcemy robić wesela "po trupach". To najważniejsza impreza życia, ale tylko impreza – mówi dr Grzegorz Siwek.
Lekarz przyznaje, że bardzo czekał na dzień ślubu. Z narzeczoną jest od ponad 11 lat. - Oświadczyłem jej się we Włoszech na jeziorze. Chcieliśmy, by był to fajny, idealny moment, ale pojawił się koronawirus. Nikt się tego nie spodziewał. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się wstrzelić ze ślubem i weselem między pierwszą a drugą falą. Okazało się jednak, że koronawirus nie dba o nasze plany, ani nie przejmuje się zapewnieniami polityków, że jest lepiej – przyznaje dr Siwek.
Wstępnie przełożył ślub i wesele na czerwiec przyszłego roku. – Może wtedy sytuacja będzie spokojniejsza. Chcę, by był szczęśliwy dzień, bez narażania kogokolwiek – mówi lekarz.
W czwartek w Polsce padł kolejny rekord zakażeń. Jak poinformowało Ministerstwo Zdrowia, w ciągu doby przybyło 726 nowych przypadków koronawirusa. Łukasz Szumowski poinformował o nowych obostrzeniach w 19 powiatach.