Koronawirus. Polska. Szef ZZ Pracowników Poczty Sławomir Redmer o wyborach prezydenckich 2020

Sławomir Redmer twierdzi, że "samo dostarczenie 30 mln pakietów wyborczych do 14 mln gospodarstw nie jest zbyt trudne i czasochłonne". W przepisach dotyczących głosowania korespondencyjnego jest kilka rzeczy, które budzą wątpliwości. - Ta ustawa nie była konsultowana z Pocztą Polską. Nie znamy dziś szczegółów. Zapisy są niepokojące - mówi na antenie Radia Zet.

- Ktoś nie dostanie pakietu i posądzi listonosza o kradzież. Ludzie już teraz mówią, że nie życzą sobie, aby im wrzucać pakiety do skrzynki. Boję się, że jak będą wyrzucane lub ktoś je uszkodzi, to odpowiedzialność będzie zrzucana na listonosza. Obawiam się niechęci i ostracyzmu - mówi szef Związku Zawodowego Pracowników Poczty Polskiej. W firmie, będącej spółką skarbu państwa, pracuje od 41 lat.

Przeczytaj: Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Wojsko przypilnuje skrzynek na głosy? Wiceszef MON odpowiada

Dla pocztowców termin wyborów prezydenckich 2020 jest bez znaczenia. - 10 czy 17 maja nie robi różnicy. Problemem jest to, że w tym czasie mamy terminy wypłaty świadczeń emerytalno-rentowych. Będziemy zwolnieni ze świadczenia innych świadczeń. Te zapis jest absurdalny. Nie wiadomo, ile Poczta Polska otrzyma pieniędzy za tę usługę. Jest mglista obietnica, że za dostarczenie pakietów będzie dodatkowe wynagrodzenie, ale nie wiadomo, w jakiej formie - tłumaczy Redmer.

Przewodniczący ZZ Pracowników Poczty uważa, że wicepremier Jacek Sasin "musi się sporo napracować". - Śledzimy wywiady pana ministra i z każdej rozmowy dowiadujemy się czegoś nowego - przyznaje. Szef resortu aktywów państwowych, któremu podlega Poczta Polska jest nazywany "naczelnym listonoszem kraju".

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Źródło: Radio Zet