Koronawirus. Niemiecka prasa: Zakaz demonstracji to woda na młyn wyznawców teorii spiskowych
Zakaz demonstrowania dla przeciwników restrykcji epidemicznych w Berlinie w najbliższy weekend odbija się w prasie szerokim echem.
Gazeta "Neue Presse" zaznacza, że "infiltrowane już od dawna przez negacjonistów koronawirusa i prawicowych ekstremistów masowe protesty w ten weekend zakazano". "Parafrazując byłego burmistrza Berlina Wowereita można tylko powiedzieć: I dobrze tak! Berliński senator ds. wewnętrznych Andreas Geisel ma rację, mówiąc: ten zakaz nie jest decyzją przeciwko wolności zgromadzeń, tylko decyzją na rzecz ochrony przed infekcjami" - stwierdzają autorzy z Coburga.
"To w pewnym sensie samoobrona. Dopiero się okaże, czy potwierdzą go sądy, a nie można tego niestety przewidzieć. Ale ludzie nienoszący maseczek, którzy teraz udają zszokowanych, muszą zrozumieć, że kto uczciwie domaga się wolności zgromadzeń, temu nie może chodzić o zezwolenie na łamanie przepisów. Kto z ogromną przesadą domaga się poszanowania podstawowych praw demokratycznych, ten nie może domagać się dla siebie wyjątków i odstępstw od zasad prawa i porządku" - dodano.
Koronawirus. "Wolność do zgromadzeń jest dobre"
Dziennik "Schwarzwaelder Bote" pisze: "Zakaz demonstracji jest jak najbardziej uzasadniony, ponieważ ochrona zdrowia ma wyjątkowy status. Nie wolno jednak także ignorować zastrzeżeń co do tej decyzji. Ważnym dobrem jest także wolność zgromadzeń. Jeśli w państwie prawa sądy rozstrzygną to inaczej, będzie to jak najbardziej w porządku" - czytamy.
Łukasz Szumowski na wakacjach w Hiszpanii. Marcin Horała: niefortunny zbieg okoliczności
"Oczywiście lepiej byłoby, gdyby krytycy restrykcji epidemicznych tak wyrażali swój protest, żeby nikt nie musiał martwić się o swoje zdrowie - ani społeczeństwo, ani protestujący, ani władze. Co jest jednak absolutnie niedopuszczalne, to jawne lub ukryte wezwania do zamieszek i przemocy. Co do tego nie może być najmniejszych wątpliwości" - przekonuje gazeta.
Koronawirus. "Prawo do demonstracji jest dobrem wymagającym ochrony"
Zakaz demonstracji ocenia krytycznie także komentator "Augsburger Allgemeine", pisząc: "Państwo prawa musi gwarantować podstawowe prawa, takie jak wolność zgromadzeń także wtedy, kiedy jest to czasochłonne i niewygodne. Nie może przy tym odgrywać żadnej roli, kto demonstruje za czymś czy przeciwko czemu. Prawo do demonstracji przysługuje również zwolennikom AfD i pomylonym zwolennikom teorii spiskowych. Berliński zakaz demonstracji antykoronowych to woda na ich młyny".
"Suedkurier" z Konstancji podkreśla, że "wcale nie trzeba żywić sympatii wobec tych wszystkich ludzi, którzy się sprzeciwiają reżimowi epidemicznemu, wychodząc na ulice i celowo nie zakładając maseczek i nie zachowując dystansu. Kto tak się zachowuje, ten igra ze zdrowiem swoich bliźnich i ryzykuje ponowne unieruchomienie gospodarki. Niemniej jednak policja berlińska podjęła dość wątpliwą decyzję. Prawo do demonstracji jest dobrem wymagającym ochrony. Dotyczy to wszystkich - także tych, którzy mają niewygodne lub wręcz absurdalne poglądy" - czytamy w gazecie z Konstancji.
Koronawirus. "Demonstracje antykoronowe bez neonazistów"
"Ktokolwiek je narusza, musi już mieć lepsze argumenty niż władze stolicy Niemiec. Wiele jest w ich decyzji niespójności. Jeżeli podczas tego rodzaju demonstracji naprawdę dochodziłoby do zmasowanego rozprzestrzeniania się wirusów, to dlaczego przed czterema tygodniami w Berlinie nie doszło do zmasowanych zakażeń? Dlaczego nie nastąpiło to także podczas demonstracji antyrasistowskich na początku czerwca, kiedy jawnie naruszano zasady epidemiczne? To tylko wzmacnia wszystkich negacjonistów i oszołomów" - dodaje "Suedkurier"
"Frankfurter Rundschau" uważa, że "dobrą wiadomością jest to, że nie odbędą się demonstracje antykoronowe z udziałem neonazistów. Niedobrą wiadomością jest natomiast tego powód: zostały one zakazane. Nawet jeśli jest to uzasadnione, nie wolno nigdy cieszyć się z zakazu demonstracji, jeżeli pojęcie wolności rozumie się nie tylko jako przyzwolenie na własną swawole, tylko jako jeden z elementów praworządności. Czy zakaz potwierdzą sądy, tego nie wiadomo. Ale niezależnie od tego, już to oznacza klęskę demokracji".