Koronawirus. Niemcy. Twardy lockdown przy polskiej granicy

Twardy lockdown - obowiązujący od środy w całych Niemczech - już wcześniej wprowadzono w Saksonii, która ma najwięcej zakażeń. Czy powodem jest bliskość granicy z Polską i Czechami?

Koronawirus. Niemcy. Twardy lockdown przy polskiej granicyKoronawirus. Niemcy. Twardy lockdown przy polskiej granicy
Źródło zdjęć: © Getty Images | Sean Gallup

641 - to dramatyczna liczba, która w małym Budziszynie (niem. Bautzen) na południowo-wschodnim krańcu Niemiec towarzyszyła wprowadzeniu twardego lockdownu już 14 grudnia. Odnotowano tam tego dnia 641 nowych zachorowań na 100 tysięcy mieszkańców (średnia liczona na przestrzeni tygodnia). Niemiecka średnia wynosi 176 – i już to jest dużo za dużo. Dlatego w całym kraju zamykane są sklepy, szkoły i przedszkola. Coraz bardziej ogranicza się kontakty społeczne, wchodzą kolejne zakazy.

Centrum Budziszyna jest puste, w oknach wystawowych jest ciemno, w ciągu dnia tylko niewiele osób przechodzi ulicami.

Wszędzie obowiązuje zasłanianie ust i nosa. Większość osób tego przestrzega, choć czasem z dużą niechęcią. - Nie akceptuję tego - mówi starsza kobieta z maską poniżej nosa, poruszająca się przy pomocy chodzika. O obostrzeniach mówi: "Jeden wielki chaos". Nie może się połapać, co wolno, a czego nie: "Kto kogo może odwiedzać w święta, a kto nie, tego wszystkiego nie rozumiem".

Zobacz też: Szczepionka na COVID. Co zrobi Andrzej Duda? Andrzej Zybertowicz odpowiada

Natomiast starszy mężczyzna z maską ściśle przylegającą do twarzy popiera restrykcje. Jeszcze do niedawna nie bardzo wierzył w pandemię, ale jego córka pracująca w szpitalu opowiedziała mu, co tam się dzieje. - Od tego momentu zmieniłem zdanie. To dobrze, że wszystko teraz pozamykano - mówi.

"Tu także osoby bez maski są mile widziane" - tak zachęca klientów sklep z zabawkami w Budziszynie.

Koronawirus - Niemcy. Wątpiący w pandemię

Jest wiele teorii, które próbują wyjaśnić, dlaczego akurat w Saksonii jest tak wiele zakażeń. Jedna z nich głosi, że jest tam najwięcej koronasceptyków. To ludzie, którzy regularnie demonstrują przeciw restrykcjom na drodze numer 96 na południe od Budziszyna. Często ramię w ramię z prawicowymi radykałami, którzy przychodzą z czarno-biało-czerwonymi flagami niemieckiego cesarstwa.

Także zegarmistrz Heinz Krahl bardzo niechętnie nosi maskę. Taki "kaganiec" to według niego "upokorzenie". 76-latek należy do osób, które wątpią prawie we wszystko, co słyszą na temat pandemii. W statystyki zakażeń, w powstanie szczepionki, a nawet w samo istnienie koronawirusa.

- Dzieje się wiele rzeczy, których nie sposób pojąć, wobec których muszę zgłaszać swoje wątpliwości - mówi Krahl, który od ponad 30 lat prowadzi sklep z zegarkami i biżuterią. Swoich klientów prosi jednak o noszenie masek. "W ten sposób chronią Państwo siebie i nas przed karą" - głosi napis na drzwiach sklepu. Słowo "kara" zostało napisane czerwonym kolorem.

Koronawirus. Czy AfD przyczynia się do rozwoju pandemii?

Rezygnacji z masek i dystansu domaga się prawicowa, populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD), która w Saksonii ma silną reprezentację. Pełnomocnik SPD ds. wschodnich Niemiec Martin Dulig obarcza tę partię współodpowiedzialnością za aktualną sytuację pandemiczną.

- AfD stała się parlamentarnym ramieniem tych, którzy odmawiają noszenia masek - mówi polityk. - Gdy porówna się mapę poparcia dla AfD z mapą zakażeń, można od razu zauważyć związek - dodaje.

To teoria, która bardzo złości burmistrza Budziszyna Alexandra Ahrensa, także z SPD. Jego zdaniem twierdzenie, że pandemia ma związek z polityką, jest niedorzeczne i absurdalne.

Koronawirus - Niemcy. Pogranicze narażone na zakażenia

Ahrens uważa, że wysoki wskaźnik zakażeń w regionie ma związek z pobliską granicą z Czechami.

- W regionach przygranicznych to było do przewidzenia. Już dwa miesiące temu mówiliśmy, że jeśli granica z Czechami nie zostanie zamknięta, zaleje nas fala zakażeń, bo tu jest bardzo wiele kontaktów międzyludzkich - stwierdza burmistrz Budziszyna.

Dodaje, że Czechy to kraj, który w skali Europy jest najbardziej dotknięty przez pandemię, a 20 tys. Czechów codziennie dojeżdża do pracy w rejonie Budziszyna.

Także z południowej Saksonii wiele osób jeździ regularnie do Czech na zakupy i w odwiedziny do znajomych. To samo dotyczy wschodniej Saksonii i kontaktów z Polską.

- Jest bardzo dużo bliskich kontaktów, które są coraz bardziej intensywne i z czego się zresztą cieszymy -  wyjaśnia Ahrens.

Nikogo nie należy obarczać winą za wysokie wskaźniki zakażeń, jednak trzeba z tym jakoś żyć. Burmistrz martwi się sytuacją w szpitalach. - Nasze kliniki coraz bardziej się zapełniają. Już niedługo dojdziemy do kresu naszych możliwości - ostrzega niemiecki samorządowiec.

Koronawirus. Lockdown przy polskiej granicy. Handel cierpi

Burmistrz mówi, że zdecydowana większość mieszkańców Budziszyna akceptuje twardy lockdown. Przeciwnicy głośno protestują, lecz są w mniejszości.

- Zadają pytanie, czy to fair, że na przykład restauratorzy i drobni sprzedawcy, którzy latem dostali pieniądze, by wprowadzić w życie zasady higieny, teraz tak ciężko są dotknięci przez lockdown - tłumaczy polityk.

Lockdown dotyka na przykład Gundolfa Haensela, który rok temu otworzył kawiarnię w centrum miasta. Już w listopadzie musiał ją zamknąć z powodu restrykcji. Mówi, że w jego rozmowach z innymi przedsiębiorcami dominuje poczucie beznadziei i braku perspektyw.

- Myślę też, że politycy popełnili wiele błędów - mówi były już gastronomik. Także on widzi związek między wysoką liczbą zakażeń a bliskością Czech i Polski.

- Trzeba było wcześniej interweniować i pozamykać granice - przekonuje i narzeka na chaotyczne i niespójne decyzje polityków.

Tę krytykę częściowo podziela burmistrz Ahrens, jednak zna mieszkańców swojego miasta i wie, że nie lubią, by im rozkazywano.

- Gdybyśmy w październiku, gdy liczba zakażeń była jeszcze niska, zarządzili twardy lockdown, nie byłoby akceptacji społecznej. W demokracjach na początku zawsze próbuje się nowych dróg, popełniając pomyłki, ale tylko w ten sposób można dojść do rozwiązań - uważa burmistrz Budziszyna.

Szczepionka to dla niego światło w tunelu. Alexander Ahrens próbuje pozostawać optymistą. - Uważam, że nie ma powodu do histerii - stwierdza.

Wybrane dla Ciebie
Sąsiad Rosji planuje wielkie zbrojenia. Chcą dogonić Polskę
Sąsiad Rosji planuje wielkie zbrojenia. Chcą dogonić Polskę
Donald Trump nie wyklucza inwazji na Wenezuelę. "Jego dni są policzone"
Donald Trump nie wyklucza inwazji na Wenezuelę. "Jego dni są policzone"
Szczery szef MSZ Węgier. "Wraz z pokojem skończy się era sankcji"
Szczery szef MSZ Węgier. "Wraz z pokojem skończy się era sankcji"
Papież Leon XIV o konieczności jedności Europy i USA
Papież Leon XIV o konieczności jedności Europy i USA
Pożar w Porcie Wojennym w Gdyni – trwają działania straży pożarnej
Pożar w Porcie Wojennym w Gdyni – trwają działania straży pożarnej
Strategiczne rozmowy BBN.  Polska przy stole z USA
Strategiczne rozmowy BBN. Polska przy stole z USA
"Dostaniecie dziurę od bajlga, a nie Ukrainę". Ukraiński ambasador odpowiedział Rosji
"Dostaniecie dziurę od bajlga, a nie Ukrainę". Ukraiński ambasador odpowiedział Rosji
Ukraińska obrona w Pokrowsku i Myrnohradzie. Najnowsze informacje z frontu
Ukraińska obrona w Pokrowsku i Myrnohradzie. Najnowsze informacje z frontu
Jared Kushner jako główny negocjator USA: kontrowersje wokół jego roli
Jared Kushner jako główny negocjator USA: kontrowersje wokół jego roli
Najnowszy sondaż. Koalicja Obywatelska na czele, duży wzrost Brauna
Najnowszy sondaż. Koalicja Obywatelska na czele, duży wzrost Brauna
Prognoza pogody na zimę i wiosnę 2026. Czego się spodziewać?
Prognoza pogody na zimę i wiosnę 2026. Czego się spodziewać?
Aleksander Kwaśniewski o Nawrockim. "To może pokazywać małostkowość"
Aleksander Kwaśniewski o Nawrockim. "To może pokazywać małostkowość"