Koronawirus. Niemcy: obawy w związku z mutacją z Indii, jest decyzja ws. lotów
W Niemczech rosną obawy w związku z mutacją z Indii. Zapadła decyzja o zawieszeniu lotów z Indii do Niemiec.
Minister zdrowia Niemiec Jens Spahn w rozmowie online z grupą medialną Funke, zapowiedział ograniczenia w ruchu między Indiami a Niemcami. Od poniedziałku z Indii do kraju będą mogli wracać tylko Niemcy, u których przed odlotem został przeprowadzony test na obecność koronawirusa. Po przylocie do Niemiec będą musieli odbyć 14-dniową kwarantannę. Obcokrajowcy nie będą mogli już przylecieć z Indii do Niemiec.
- Musimy zdecydowanie ograniczyć ruch podróżnych z Indiami, po to, by nie narazić naszej kampanii szczepień - powiedział polityk CDU. Również kanclerz Angela Merkel przychyliła się do tych słów. Merkel tłumaczyła: "jest to jest coś nowego w naszej walce z pandemią i jestem przekonana, że jest to pilnie konieczne".
Jens Spahn przyznał, że nowa mutacja w Indiach jest niepokojąca i dodał, że Indie zostaną zaklasyfikowane jako "region mutacji wirusa". Wcześniej w rozmowie z gazetą "Bild" przywódca europejskich chadeków, Manfred Weber (CSU), domagał się zawieszenia lotów między Indiami a UE. Kuwejt podjął już taką decyzję. Podobnie jak Iran.
Smoleńsk w podręcznikach? Tomasz Siemoniak dosadnie o propozycji Przemysława Czarnka
Koronawirus. Nowa mutacja z Indii "wydaje się wymykać spod kontroli"
Polityk CSU tłumaczył: "Indyjska podwójna mutacja wydaje się szybko rozprzestrzeniać i sytuacja na miejscu wydaje się wymykać spod kontroli". Według danych z piątku w Niemczech odnotowano do tej pory 21 przypadków infekcji mutacją z Indii.
Instytut Roberta Kocha (RKI) poinformował w sobotę o 23 392 nowych zakażeniach. Tzw. siedmiodniowy wskaźnik zachorowalności wzrósł do 164,4 (poprzedniego dnia wynosił on 164,0). Wartość ta wskazuje, ile osób na 100 000 mieszkańców w ciągu jednego tygodnia uzyskała pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. RKI przekazał, że ostatniej doby zmarło 286 osób, u których rozpoznano infekcję koronawirusa.
W sobotę w życie wszedł tzw. "hamulec bezpieczeństwa". Wedle jego założeń, w miejscach, w których wskaźnik zachorowalności przekracza 100, automatycznie obowiązuje nocna godzina policyjna. "Ten, kto złamie te zasady, popełnia wykroczenie i musi się liczyć z tym, że grzywna może wynieść nawet 25 tys. euro" - powiedział rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Badenii-Wirtembergii, Carsten Dehner dziennikowi "Bild".