Koronawirus na świecie. Lek na ebolę może pomóc w walce z COVID-19

Lekarze i farmakolodzy na całym świecie poszukują leku na chorobę wywołaną koronawirusem. Obiecujące są najnowsze badania leku na ebolę.

Koronawirus na świecie. Lek na ebolę może pomóc w walce z COVID-19
Źródło zdjęć: © PAP
Katarzyna Bogdańska

Pierwsze doświadczenia w leczeniu choroby COVID-19 preparatem stosowanym przeciw eboli dają podstawę do ostrożnej nadziei. Naukowcy wzięli pod lupę amerykański preparat Remdesivir, o którym jeszcze niedawno sądzono, że nie przyniesie sukcesu w walce z SARS-CoV-2. Jednak jego zastosowanie w leczeniu pacjentów zarażonych koronawirusem w monachijskiej klinice Schwabing, dały pozytywne rezultaty, o czym poinformował naczelny lekarz kliniki Clemens Wendtner.

Wedle ostrożnych danych szacunkowych, Remdesivir poprawił stan połowy pacjentów. Dzięki temu mogli zostać szybciej odłączeni od respiratorów i zacząć samodzielnie oddychać. Także lekarze z USA poinformowali o doświadczeniach, które dają nadzieję. W Chicago lek na ebolę zastosowano u 125 pacjentów z koronawirusem.

Zamieszanie wokół chińskiego raportu

W czwartek (23.04.) zamieszanie wprowadziła publikacja chińskich wyników badań, z których wynikało, że preparat miał przynieść rozczarowanie. Raport pojawił się na stronach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), ale szybko został z niej usunięty. Amerykański producent Gilead Sciences, którego akcje natychmiast straciły na wartości, oświadczył, że opublikowane dane oparte były na niekompletnych wynikach badań, stąd nie mogły być podstawą do wyciągania naukowych wniosków.

Jednak nawet z tych danych wynika zdaniem Gilead Sciences, że we wczesnej fazie choroby Remdesivir daje pożądane rezultaty. W końcu maja koncern ogłosi własny raport odnoszący się do 400 przypadków ciężkich zachorowań na COVID-19.

Analiza tysięcy pacjentów

W Niemczech w projekcie badawczym dotyczącym działania Remdesiviru uczestniczy kilka klinik i uczelni. Clemens Wendtner z kliniki Schwabing, który w styczniu leczył pierwszego niemieckiego pacjenta zarażonego koronawirusem, nie chce przedwcześnie wyciągać ostatecznych wniosków. Teraz badacze werbują pacjentów z całego świata, którzy wezmą udział w badaniach. Ma być ich 7600. "Nie zebraliśmy nawet połowy uczestników” - mówi Wendtner.

Komentując kontrowersyjny chiński raport, Wendtner powiedział, że z badanych w ramach chińskiego projektu 453 ciężko chorych osób zaledwie połowie podawano lek na ebolę. Dlatego wszelkie ogólne wnioski nie są uzasadnione. Poza tym nie zdefiniowano, jak należy rozumieć ciężki przebieg choroby. Wendtner uważa chiński raport za nierzetelny, dlatego jego zdaniem nie wpłynie on na dalsze badania.

Rzetelny raport w maju

Dane pozwalające wyciągnąć solidne wnioski dotyczące stosowania Remdesiviru będą do dyspozycji naukowców w końcu maja. "Nadal nie ma leku, którego działanie na COVID-19 dałoby się udowodnić” - mówi lekarz i podkreśla, że inne istniejące leki, w tym te przeciwdziałające malarii i HIV, nie dały odpowiednich rezultatów: chlorochina stosowana w leczeniu malarii, którą prezydent USA Donald Trump chwalił jako cudowny środek leczniczy przeciwko COVID-19, nie dała pozytywnych skutków. Niektóre badania wykazują nawet, że może ona mieć nawet ciężkie działania uboczne, które mogły zwiększyć umieralność chorych.

Wendtner przyznał, że liczył na pozytywne działanie leku na HIV, ale i te nadzieje okazały się płonne.

(DPA / sier)

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)