Koronawirus. Mniej badań diagnostycznych w dobie pandemii. "To dane, o których się nie mówi"
Blisko 150 tys. mniej gastroskopii, 90 tys. mniej kolonoskopii, 50 tys. mniej mammografii i 38 tys. koronografii. Tak wyglądają tegoroczne statystyki dotyczące tych badań diagnostycznych w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Według danych z centrali Narodowego Funduszu Zdrowia, w okresie od stycznia do września 2020 roku, wykonywano mniej badań diagnostycznych niż w tym samym okresie w roku 2019.
Mowa o m.in. gastroskopii (590 829 w 2019 vs 440 840 w 2020), kolonoskopii (366 705 w 2019 vs 276 659 w 2020), mammografii (246 893 w 2019 vs 200 137 w 2020) i koronografii (181 273 w 2019 vs 143 201 w 2020).
O te zestawienie poprosił NFZ senator Krzysztof Brejza. Przez wiele miesięcy zbierał informacje dotyczące tych badań z poszczególnych województw - teraz postanowił sprawdzić skalę ogólnokrajową.
Koronawirus. "Agonia diagnostyki"
- To dane, o których się nie mówi, a ujawniają one agonię diagnostyki. Diagnostyka jest wszystkim - to od niej zaczyna się skuteczne leczenie - mówi Krzysztof Brejza w rozmowie z WP.
W jego ocenie, aby uniknąć sytuacji, w której diagnostyka się znalazła, należałoby z ochrony zdrowia wydzielić segment "biały", czyli obsługujący ludzi wolnych od zakażenia. - To się nie wydarzyło - dodaje.
- Rząd doprowadził do paraliżu ochrony zdrowia. Te dane to tylko potwierdzają. Szpitale nie mogą diagnozować ludzi niecovidowych. Mamy do czynienia z załamaniem diagnostyki - ocenia.
Statystyki zgonów. "Czarny scenariusz"
- Drugi wniosek jest taki, że jest to zwiastun czarnego scenariusza jeśli chodzi o statystykę zgonów. Jeżeli "siada" diagnostyka, ludzie nie mogą zrobić na przykład kolonoskopii, to mogą nie dowiedzieć się, że mają zapalenie jelita. A osoby, które mają nowotwór w bardzo początkowym stadium, a którego nie mogą zdiagnozować... to może oznaczać dla nich wyrok śmierci - mówi Brejza.
I pyta: - Jak można było tego segmentu diagnostyki nie zabezpieczyć i doprowadzić do tak dużych spadków? To są liczby, ale za tymi liczbami mogą się kryć setki tysięcy dramatów ludzkich - podsumowuje nasz rozmówca.
Efekt zaleceń, a także decyzji ludzkich
- Sprawa jest dość oczywista i jasna. Zalecono wstrzymanie planowych zabiegów dostosowaliśmy się do tego. Zdecydowanie zmniejszyliśmy liczbę przyjęć pacjentów i badań diagnostycznych - komentuje dr n. med. Jerzy Friediger, członek prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej i dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie.
Jest to jedna strona medalu. A druga? - Nie ulega wątpliwości, że pacjenci też obawiają się przychodzić do szpitali, nawet na badania, i nawet jeśli mimo pandemii mają taką możliwość. Niezbadane są decyzje ludzkie - mówi dyrektor.
Ocenia jednak, że temat wykonywania tych badań ulegnie zmianie w nadchodzącym roku. - Jestem absolutnie o tym przekonany, że wrócimy do normy i będziemy mogli wykonywać badania i zabiegi tak jak w czasach przed koronawirusem - podsumowuje.
Spytaliśmy rzeczniczkę prasową NFZ o przyczynę spadku liczby wykonywanych badań diagnostycznych w 2020 roku. Czekamy na odpowiedź.