Koronawirus. Lockdown w Belgii i we Włoszech? Dramatyczna sytuacja
Koronawirus na świecie nie zwalnia tempa. Belgia zdecydowała się na "ostrzejszą izolację" na sześć kolejnych tygodni. Z kolei we Włoszech pojawiają się głosy o możliwym całkowitym lockdownie.
Belgia zdecydowała się na "ostrzejszą izolację" na sześć tygodni, traktując ją jako "ostateczny środek", aby spowolnić pandemię - ogłosił w piątek premier Alexander De Croo cytowany przez PAP.
Od poniedziałku zamknięte będą "niepodstawowe" biznesy, oprócz branży spożywczej i farmaceutycznej. Przedsiębiorstwa będą musiały, tam, gdzie to możliwe, wprowadzić pracę zdalną.
Szef rządu zapowiedział jednocześnie ograniczenie zapraszanych do domu gości do jednej osoby. Przedłużono również ferie szkolne do 15 listopada włącznie. Na zewnątrz będzie można się poruszać maksymalnie w cztery osoby, przestrzegając dystansu społecznego.
Koronawirus. Lockdown w Belgii? "Krytyczna" sytuacja w szpitalach
- To zamknięcie, które pozwala na działalność fabryk, pozwoli otworzyć ostrożnie szkoły po 15 listopada i nie pozwoli ludziom pogrążyć się w izolacji - dodał minister zdrowia Frank Vandenbroucke.
Zaostrzenie środków, tłumaczone "krytyczną" sytuacją w szpitalach, nie obejmuje ograniczeń w poruszaniu się oraz podróżowaniu. - Nasz kraj znajduje się w stanie zagrożenia sanitarnego. Presja na szpitale jest ogromna, a pracownicy służby zdrowia każdego dnia podejmują nadludzkie wysiłki, aby ratować ludziom życie - podkreślił premier De Croo. Jak powiedział, zakłada się, że w połowie listopada na oddziałach intensywnej terapii znajdzie się 2800 osób.
W ubiegłym tygodniu premier De Croo ogłosił nowe ograniczenia dotyczące sportu i rekreacji, pozostawiając otwarte sklepy i szkoły. Decyzja ta spotkała się z falą krytyki. Kilka godzin później władze pięciu prowincji Walonii, części francuskojęzycznej kraju, zaostrzyły te środki. Godzina policyjna została wydłużona od 22 do 6 rano. Zamknięto kampusy, a wizyty w domach spokojnej starości ograniczono do jednej osoby.
1,2-milionowy region Brukseli poszedł tym samym śladem, przedłużając godzinę policyjną i wprowadzając zamykanie sklepów o godzinie 20, a także zakaz działalności kulturalnej i sportowej.
Koronawirus we Włoszech. "Raptowne pogorszenie" sytuacji
We Włoszech w ciągu ostatniej doby na COVID-19 zmarło 199 osób, potwierdzonych zostało 31 084 nowe zakażenia koronawirusem. Eksperci alarmują, że w kraju doszło do gwałtownego pogorszenia się sytuacji, która w krótkim czasie może stać się krytyczna. Osiągnięto również rekordowy wynik dobowej liczby wykonanych testów: 215 tysięcy.
Jak informują media, po raz pierwszy z rządu płyną głosy o możliwym lockdownie. Łączny bilans zmarłych podczas epidemii wzrósł do 38 321. Zakażenie koronawirusem wykryto dotąd u 647 tysięcy osób, z których wyzdrowiało 283 tysiące. Liczbę obecnie zakażonych szacuje się na co najmniej 325 tysięcy. Stale przybywa chorych na COVID-19 w szpitalach. Hospitalizowanych jest około 17 tysięcy osób. Na oddziałach intensywnej jest ponad 1740 pacjentów.
W kolejnym wspólnym raporcie ministerstwa zdrowia i Instytutu Służby Zdrowia podkreślono, że we Włoszech doszło do "raptownego pogorszenia się" sytuacji epidemicznej. Jak się zaznacza, w niektórych regionach prędkość szerzenia się wirusa już stanowi zagrożenie dla placówek służby zdrowia.
Sytuacja jest "bardzo trudna na obszarze kraju, a w licznych regionach istnieje ryzyko, że stanie się krytyczna w krótkim czasie" - zaznaczono w komunikacie. Według ekspertów 11 z 20 regionów zagrożonych jest tym, że szerzenie się koronawirusa wymknie się spod kontroli. Najgorzej jest w ocenie specjalistów w Lombardii, Piemoncie, Emilii-Romanii i w Kalabrii.