Korea Południowa. Będą strzelać do świń z ASF
Rząd Korei Południowej podejrzewa, że w Korei Północnej doszło do epidemii afrykańskiego pomoru świń. Na granicy pojawili się snajperzy, helikoptery i drony wyposażone w kamery termowizyjne.
Już piąty zarażony dzik został znaleziony na początku października w strefie zdemilitaryzowanej, rozdzielającej oba państwa. Wysłani na posterunki snajperzy i myśliwi mają strzelać do dzików, które będą próbowały przekroczyć najpilniej strzeżoną granicę na świecie.
Groźba epidemii ASF w Korei Południowej
Z Korei Północnej spływają doniesienia o pierwszych masowych ubojach trzody chlewnej. Afrykański pomór świń, czyli ASF, według niepotwierdzonych informacji rozprzestrzenia się w niekontrolowany sposób na terenie państwa Kim Dzong Una. Reżim milczy jednak na ten temat. Epidemia może doprowadzić nie tylko do poważnych strat w południowokoreańskich hodowlach.
Wieprzowina stanowi ważny składnik diety Koreańczyków z północy. Eksperci szacują, że nawet 40-50% populacji tego kraju cierpi z powodu chronicznego niedożywienia. W latach 90. z głodu, wywołanego między innymi przez klęski żywiołowe, mogły umrzeć nawet 3 miliony mieszkańców państwa Kima. Sytuacja ta może się powtórzyć.
Problem z ASF w Chinach i w Polsce
Pomór nie po raz pierwszy uderza w Azji. Na wiosnę media donosiły, że na skutek epidemii nawet połowa świń w Chinach może zostać ubita. Mowa o nawet 200 milionach zwierząt narażonych na brutalną śmierć w państwie, które nie przestrzega międzynarodowych standardów.
ASF to szybko szerząca się choroba, na którą zapadają zarówno świnie, jak i dziki. Ludzie nie są na nią wrażliwi, ale trzodzie chlewnej zagrażają nawet fragmenty tkanek padłych zwierząt. Bez interwencji hodowców wirus zabija całe stada.
Również Polska dobrze zna problemy z afrykańskim pomorem świń. Zarażone chorobą dziki często przechodzą przez granicę ze strony Białorusi. W tym roku w naszym kraju pojawiło się już 47 ognisk ASF.