Korea Płn. grozi wojną atomową - "śmiertelnie poważnie"
Korea Północna, za pośrednictwem krajowej telewizji, wyraziła gotowość do użycia broni atomowej wobec USA i Korei Południowej. Phenian zdecydowanie sprzeciwia się wspólnym manewrom wojskowym "amerykańskich imperialistów" i ich "marionetkowych sojuszników". Według brytyjskiego "Daily Telegraph", groźby północnokoreańskiego reżimu są "śmiertelnie poważne".
Zdaniem dziennika, jedynym krajem, który mógłby wywrzeć realny wpływ na reżim Kim Dzong Ila, są Chiny. Ich reakcja jest jednak trudna do przewidzenia, gdyż ewentualne zjednoczenie Korei zagroziłoby regionalnej hegemonii Państwa Środka.
"Czasami może się wydawać, że groźby rozbrzmiewające na Półwyspie Koreańskim są tylko grą; a prawdą jest, że dziwaczne wybryki Kim Dzong Ila przez lata wydawały się komedią - pisze dziennik. Jednak powtórne sankcje nałożone przez USA i groźby "świętej wojny" nie są "bezcelowym rytuałem" - stwierdza.
Gazeta podkreśla, że północnokoreański reżim jest coraz bardziej niestabilny. W związku ze słabym stanem zdrowia Kim Dzong Ila podejrzewa się, że trwa przekazywanie władzy. Ponadto, podobno "na ministrach wykonuje się egzekucje, a rywale są zamieszani w tajemnicze wypadki samochodowe. Nie wiadomo, kto tak naprawdę ma przewagę" - pisze "Daily Telegraph". Gazeta wskazuje, że największe znaczenie ma to, że Korea Północna "posiada broń jądrową, ostatnio wydała rozkaz zatopienia południowokoreańskiego statku, na pokładzie którego zginęło kilkadziesiąt osób, jest zamieszkiwana przez miliony głodujących ludzi, których może ogarnąć anarchia".
Chiny powinny być bardziej "proaktywne", gdyż mają silniejszą pozycję, a ich postawa na arenie międzynarodowej jest "bardziej odpowiedzialna". Niechęć do potępienia Phenianu za zatopienie statku "Daily Telegraph" nazywa "żałosną". Podkreśla, że Pekin nie ociągał się ze skrytykowaniem izraelskiego ataku na flotyllę z pomocą dla Gazy. Chiny muszą pogodzić się z tym, że w ich interesie leży zachęcenie Korei Północnej do spokojnego przekazania władzy. Na ChRL ciąży też odpowiedzialność za nakłonienie KRLD do delikatnego ekonomicznego zbliżenia się do regionu, co mogłoby zostać osiągnięte "za pomocą wielostronnych zadań".
Nadzieję na poprawę sytuacji dziennik widzi we wrześniowym posiedzeniu kierownictwa Partii Pracy Korei. Podejrzewa, że może wówczas zostać wyłoniony następca Kim Dzong Ila, którego stan zdrowia jest coraz bardziej niestabilny. Jeśli tak się stanie, listopadowy szczyt G20 w Seulu będzie dobrym momentem na ujawnienie warunków zdjęcia sankcji z Korei Północnej.