Kopacz: prowadzący rozmowy z górnikami mają moje pełnomocnictwa
Delegacja rządowa, prowadząca rozmowy z górnikami, ma wszelkie pełnomocnictwa premiera. Zapewniła o tym osobiście, na briefingu prasowym, Ewa Kopacz. Szefowa rządu dodała, że jeszcze dziś, po powrocie z Paryża, spotka się z zespołem ds. naprawy sytuacji w polskim górnictwie.
11.01.2015 | aktual.: 13.01.2015 11:23
- Odbiorę od nich raport o przebiegu rozmów - tych, które toczyły się wczoraj i tych, które - mam nadzieję - będą toczyć się dzisiaj - powiedziała Ewa Kopacz. Zapewniła, że stojący na czele delegacji wiceminister Wojciech Kowalczyk ma wszelkie pełnomocnictwa do prowadzenia rozmów i zaciągania zobowiązań. - Jeśli jest to konieczne, potwierdzam to publicznie - powiedziała premier Kopacz.
O godz. 14 zostaną wznowione rozmowy rządowej delegacji z przedstawicielami górniczych związków – poinformował rzecznik prasowy Komisji Krajowej Wolnego Związku Zawodowego Sierpień'80 Patryk Kosela. Wielu górników nadal nie wyjechało na powierzchnię i protestuje pod ziemią. Górnicy i związkowcy nie wierzą w zapewnienia premier Ewy Kopacz, że wszyscy zwalniani z likwidowanych kopalń znajdą zatrudnienie.
Wczorajsze rozmowy rządu z górniczymi związkami w Katowicach zostały przerwane. Dotyczą one zapowiedzianej przez premier Kopacz likwidacji czterech kopalni należących do Kompanii Węglowej. Przyczyną był nie brak porozumienia, a brak pełnomocnictw - zdaniem związkowców - ze strony rządu, do podpisywania uzgodnień, które miałyby się znaleźć w ostatecznym kształcie programu restrukturyzacji Kompanii Węglowej.
Rząd twierdzi, że to związkowcy zerwali rozmowy. Równocześnie zapowiedział gotowość do ich wznowienia.
W środę rząd przyjął program naprawczy Kompanii Węglowej. Zakłada on między innymi wygaszenie pracy czterech kopalń: Bobrek-Centrum w Bytomiu, gliwicko-zabrzańskiej Sośnica-Makoszowy, a także kopalni Pokój w Rudzie Śląskiej i Brzeszcze w Brzeszczach. Pracę ma stracić kilka tysięcy osób, pozostali mają mieć zagwarantowane zatrudnienie. Obecnie zakłady generują około 200 milionów złotych straty miesięcznie. Rząd twierdzi, że bez restrukturyzacji, już w lutym może zabraknąć pieniędzy na wynagrodzenia dla pracowników zakładów należących do Kompanii.
W związku z ogłoszeniem planów rządu, około 1000 osób protestuje w tych kopalniach. Na dziś zapowiadane są także kolejne pikiety.