Kopacz: nie odpowiadała mi praca szefa gabinetu
Minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała, że rozstała się z dotychczasowym szefem gabinetu politycznego, Lechem Baryckim, gdyż nie była zadowolona z jego pracy.
Według internetowej edycji "Newsweeka", powodem odejścia Lecha Baryckiego były jego kontakty z firmą Falck Medycyna.
Powodem odejścia pana Baryckiego była oczywiście moja ocena jego pracy - powiedziała Kopacz. To jest resort, który znajduje się na pierwszej linii frontu, my mamy najtrudniejsze zadanie, więc trzeba nadążać z pracą. Mam prawo doboru takiego pracownika, który będzie pracował zgodnie z moimi - może zbyt wysoko postawionymi - wymaganiami, ale sytuacja też jest trudna - dodała.
Jak pisze "Newsweek", Barycki występował jako przedstawiciel firmy zajmującej się transportem sanitarnym Falck Medycyna, która kupuje także udziały w państwowych przychodniach. Reprezentował ją na pewno już w 2005 roku do połowy 2007 roku, m.in. podczas rozmów z samorządowcami na temat przejęcia przez firmę taboru sanitarnego w Człuchowie. W tej firmie pracuje jego żona.
W "Newsweeku" możemy przeczytać, że w styczniu w resorcie wybuchła awantura z powodu związków Baryckiego z Falckiem. "Jak można było zrobić szefem gabinetu człowieka, który reprezentował firmę przejmującą państwowe przychodnie i szpitale? Po wpadce z Beatą Sawicką, która zapowiadała sprzedaż publicznych placówek, takie rozwiązanie było co najmniej nierozsądne" - oburza się informator magazynu.
Od piątku p.o. szefa gabinetu jest Konrad Łęcki. Jak powiedziała Kopacz, od poniedziałku stanowisko szefa gabinetu politycznego obejmie Jolanta Gruszka, która pracuje w Klubie Parlamentarnym Platformy Obywatelskiej. Znam ją od lat i znam ją od jak najlepszej strony. To osoba, która w podobnym stylu pracuje jak ja, jest pracowita, szybko podejmuje decyzje - powiedziała Kopacz. (mg)