Konwencja Stambulska. Prof. Andrzej Zoll przyznaje się do błędu
W 2014 roku miał obawy co do przyjęcia przez Polskę Konwencji Stambulskiej. Teraz profesor Andrzej Zoll przyznaje się, że wówczas mylił się w sprawie tego aktu i nie ma żadnych racjonalnych powodów, dla których należałoby wypowiedzieć Konwencję.
Sześć lat temu, przed ratyfikacją Konwencji Stambulskiej, prof. Zoll twierdził, że polskie prawo zawiera przepisy w pełni zabezpieczające kobiety przed przemocą. Nazywał wówczas Konwencję Stambulską "zamachem na naszą cywilizację". Teraz - w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" - przyznaje, że w tej sprawie się pomylił i wyciągnął ze swojego błędu wnioski.
Konwencja Stambulska to "solidarność w obronie kobiet"
Zdaniem prof. Zolla przepisy konwencji, choć nie są istotne dla stanu prawa w Polsce, to mają duże znaczenie poza nią. Jako przykłady takich miejsc profesor podał kraje muzułmańskie i kraje Afryki. W jego ocenie uczestnictwo w konwencji antyprzemocowej to wyraz solidarności w obronie kobiet na całym świecie, którą należy wzmacniać, a nie osłabiać.
W opinii byłego przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego zarówno wniosek ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o wystąpienie z konwencji, jak i skierowanie go do TK przez premiera Morawieckiego, to wyłącznie czysto polityczna gra.
Prof. Zoll zaznaczył również, że wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej ma w świetle przepisów zupełnie inne znaczenie niż jej niepodpisanie. Prawnik przypomniał także, że Polska nie tylko podpisała dokument, lecz przede wszystkim brała czynny udział w jego uchwalaniu.
Zaprzysiężenie Andrzeja Dudy. Włodzimierz Czarzasty: Panie prezydencie, niech mnie pan pozytywnie zaskoczy
Źródło: "Rzeczpospolita"