Kontrwywiad wywierał naciski na firmę komputerową
Czeskie służby kontrwywiadowcze BIS wywierały naciski na prywatną firmę software'ową i proponowały jej pieniądze w zamian za dostęp do szyfrowanych informacji - pisze dziennik "Mlada fronta Dnes".
13.09.2010 | aktual.: 13.09.2010 13:50
Według gazety, pracownicy kontrwywiadu byli na tyle nieuważni, że dali się nagrać współwłaścicielowi przedsiębiorstwa CircleTech, Jirziemu Szatankowi.
CircleTech tworzy oprogramowanie dla telefonii komórkowej, szyfrujące rozmowy i krótkie wiadomości tekstowe. Jak zauważa dziennik, oprogramowanie utrudnia pracę tajnym służbom i policji.
Do kontaktów Szatanka z kontrwywiadem doszło tego lata w kilku praskich restauracjach. Najpierw agenci BIS proponowali, by CircleTech wypuścił na rynek program z "błędem", który pozwoliłby służbom na odczytywanie zaszyfrowanych wiadomości.
- Nie braliśmy tego pod uwagę. To tak, jakbyśmy ogłaszali, że sprzedajemy kamizelki kuloodporne, a jednocześnie sprzedawali te, dające się przestrzelić - powiedział cytowany przez dziennik Szatanek.
Następnie BIS złożył firmie ofertę handlową, zgodnie z którą CircleTech wyprodukowałby program deszyfrujący hasła. Pomógłby on kontrwywiadowi jedynie fragmentarycznie, gdyż nawet CircleTech nie jest w stanie stworzyć klucza, zdejmującego blokady ze wszystkich kodów.
Składając firmie ofertę kontrwywiad przekazał, że CircleTech nigdzie nie będzie musiała zgłaszać przyjętej wpłaty. - Macie możliwość otrzymania przelewu, za który nie będziecie płacić podatku - brzmiał fragment rozmowy z agentami, cytowany przez dziennik.
Rzecznik BIS Jan Szubert poinformował, że kontrwywiad będzie wyjaśniał sprawę.