Kontrowersyjny spot PiS-u to niewypał?
Jarosław Kaczyński w najnowszym spocie wyborczym odwołuje się do "testamentu" swojego zmarłego tragicznie brata. Zdaniem ekspertów taka strategia nie powinna dziwić, jest bowiem kontynuacją pewnej linii realizowanej przez PiS od czasu katastrofy smoleńskiej. Ale czy okaże się ona skuteczna w przypadku wyborów samorządowych? Wydaje się to wątpliwe.
"Kochany Leszku, będziemy realizować twój testament, będziemy budowali silne polskie państwo, silną Polskę szczęśliwych obywateli" - mówi w najnowszym spocie Jarosław Kaczyński. Klip kończy sekwencja zdjęć - przedstawiających Lecha Kaczyńskiego, przywitanie w Polsce trumny z jego ciałem przez brata oraz tłumu ludzi z narodowymi flagami - przeplatana hasłami: "Zakładał Prawo i Sprawiedliwość", "Był pierwszym prezesem Prawa i Sprawiedliwości", "Teraz wypełniamy Jego Testament".
Spot PiS-u odwołuje się przede wszystkim do emocji Polaków. Specjalistka od marketingu politycznego, dr Agnieszka Kasińska-Metryka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach tłumaczy, że jest to element strategii, z którą mamy do czynienia od 10 kwietnia. - Działalność Jarosława Kaczyńskiego od momentu katastrofy smoleńskiej skupiona jest na utrwalaniu w świadomości Polaków osoby i zasług brata. Najnowszy spot nie powinien szczególnie dziwić, ponieważ tylko potwierdza taką wolę polityczną - przekonuje.
Podobnego zdania jest ekspert ds. marketingu politycznego dr Norbert Maliszewski z Uniwersytetu Warszawskiego. Według niego spot ma dwa cele. Chodzi o przypomnienie emocji z 10 kwietnia, by pobudzić twardy elektorat PiS-u. Ponieważ w wyborach samorządowych z reguły jest niska frekwencja, najbardziej liczy się zmotywowanie własnego elektoratu. Kolejną sprawą jest kontrofensywa PiS-u w związku z powstaniem stowarzyszenia „Polska jest najważniejsza”. – Wzbudzając tego rodzaju silne emocje, dzieli się społeczeństwo. Przez co umiarkowane inicjatywy przestają się liczyć. Jak również Jarosław Kaczyński pokazuje, że testament brata wypełnia on, a nie grupa byłych współpracowników prezydenta – mówi ekspert.
Dr Kasińska-Metryka podkreśla, że Jarosław Kaczyński chce zaznaczyć, że to on jest głównym spadkobiercą i realizatorem tego testamentu, a nie nowa formacja zaproponowana przez wyrzuconą z partii Joannę Kluzik-Rostkowską.
Politolog dodaje, że tak silnie nacechowany emocjonalnie spot nie odwołuje się do jakichś racjonalnych argumentów, tylko do tego, co tak naprawdę pomaga mobilizować Polaków. Jednak jej zdaniem ta formula "grania na emocjach" już się wyczerpała. - Okres żałoby uległ wyciszeniu. To jest odgrzewanie emocji, które w sposób naturalny ucichły - mówi. Dlatego jak dodaje, nie wie, czy skutek spotu będzie taki, na jaki liczą jego autorzy.
Także dr Maliszewski pytany, czy spot ma szanse zmotywować elektorat jeszcze niezdecydowany, mówi, że „bardzo w to wątpi”. – Ludzie nie chcą wracać do takich negatywnych emocji, więc może to przynieść wręcz odwrotny skutek - uważa.
Anna Kalocińska, Paulina Piekarska, Wirtualna Polska