Kontrowersyjna decyzja UE: powstanie piwo "Fucking Hell"
Komisja w UE zajmująca się znakami Trade Mark zezwoliła niemieckiej firmie na produkowanie piwa i ubrań pod nazwą "Fucking Hell". Dziennik "Spiegel Online" zastanawia się czy twórcy marki rzeczywiście zamierzają produkować to, co zapowiedzieli.
30.03.2010 | aktual.: 30.03.2010 10:22
Słowo "Fucking Hell" może być w języku angielskim przekleństwem, ale po niemiecku oznacza "lekkie" (Hell) z austriackiego miasta Fucking.
Komisja odpiera ataki i twierdzi, że nazwa firmy nie jest wulgarna i obraźliwa. Jak stwierdzono "kombinacja słów nie zawiera semantycznych wskazań, które mogłyby odnosić się do osób lub do jakiejś określonej grupy. Dodatkowo uznano, że nazwa nie podżega do określonych aktów i nie może być rozumiane, jako instrukcja dla czytelnika, że "powinien iść do piekła".
Problem w tym, że firma "Fucking Hell" nie posiada żadnego browaru a burmistrz miasta Fucking, Franz Meindl nic do tej pory nie wie, że ktoś chce w jego mieście wybudować browar.
Bawarskie miasta Kissing (całowanie) i Petting (obmacywanie) mają podobny problem, ale na razie nie zamierzają produkować piwa od nazw ich miejscowości.
Na razie nie wiadomo gdzie piwo będzie warzone, ale jak zapowiadają producenci szerszej publiczności zostanie zaprezentowane do zasmakowania na przełomie sierpnia i września.