Kontrowersje wokół politycznego uwikłania Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej
Polacy płacą rocznie 6 mln zł na utrzymanie Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej. Portal onet.pl ujawnił, że te pieniądze idą m.in. na tłumaczenia tekstów proputinowskiej węgierskiej dziennikarki oraz publikację materiałów o sukcesach rządu PiS.
Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka został powołany przez Sejm w lutym 2018 r. Jego celem jest pogłębianie współpracy i pielęgnowanie wspólnej historii obu krajów. Jednak dziennikarz portalu onet.pl udowadnia, że bieżąca działalność Instytutu skupia się na działaniach politycznych.
Na jego stronie internetowej są regularnie zamieszczane m.in. felietony prawicowego dziennikarza Jacka Karnowskiego oraz informacje o sukcesach rządu. Czytelnik znajdzie tam również tłumaczenia tekstów proputinowskiej węgierskiej dziennikarki Mariann Őry. W jednym z nich krytykuje George'a Sorosa, w innym pisze o "lewackich" działaniach wobec Węgrów.
"Pani redaktor Mariann Őry jest szefową działu zagranicznego jednego z najważniejszych węgierskich dzienników opinii „Magyar Hirlap”. Z racji swojego zawodu i pełnionej funkcji udziela wywiadów różnym zagranicznym mediom. W tym takich, które nie zawsze dobrze wypowiadają się o Węgrzech, Polsce, UE czy NATO" - wyjaśnił w rozmowie z portalem szef instytutu.
To publicysta "Do Rzeczy” i były pracownik MSZ, dr hab. Maciej Szymanowski.
Jak przyznaje, "wszelkie działania Instytutu są finansowane przez Instytut z posiadanych środków". Zapewnia też, że pisanie o sukcesach rządu wynika z chęci wyjaśniania "nieporozumień" i "nieprawdziwych treści".
Zobacz także: Sikorski nie ma wątpliwości: Tusk przyjedzie i pozamiata
Źródło: onet.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl