Kontrowersje wokół pensji w Konfederacji. Uprzedzili państwo?
Według tygodnika "Wprost", po ok. 90 tys. zł pensji z góry wypłacili sobie liderzy Konfederacji z partii KORWiN, gdy pojawiło się ryzyko, że mogło dojść do bezpodstawnego wzbogacenia się polityków. Do sprawy w mediach społecznościowych odniósł się Janusz Korwin-Mikke.
Pieniądze miały pochodzić z subwencji partii KORWiN, którą partia otrzymała po wyborach parlamentarnych. Dzięki wyborczemu wynikowi -  4,76 proc. głosów, przyznano jej ok. 4,2 mln zł rocznie (przez cztery lata).
Według "Wprost", za styczeń i luty w 2019 r., Janusz Korwin-Mikke, Konrad Berkowicz, Sławomir Mentzen oraz ówczesny skarbnik Marcin Sypniewski dostawali miesięczne wynagrodzenia. Wtedy – powołując się na uchwały z listopada 2018 r. – przelano jednorazowo po 90 220 zł dla Korwin-Mikkego, Berkowicza, Mentzena i 41 020 zł dla Sypniewskiego”.
"Były to pensje w 2019 r. dla części członków prezydium ugrupowania Korwin-Mikkego. Problem w tym, że gdy pieniądze były wypłacane, to ciało statutowe miało zarejestrowany w sądzie inny skład od tego, którego członkom zapłacono pieniądze. Istniało też realne ryzyko, że nowe prezydium nie zostanie nigdy zarejestrowane, a partia zostanie zlikwidowana i jej majątek przejmie Skarb Państwa. Dopiero 8 maja 2019 r. sytuacja została prawnie uporządkowana" - czytamy w artykule.
Dodatkowo poseł Konrad Berkowicz miał dostać przelew z partii KORWiN na kwotę 126 tys. zł za usługi informatyczne, których wykonanie budzi wątpliwości.
Rewolucyjny sondaż. Mamy komentarz Szymona Hołowni
Przypomnijmy, że w listopadzie 2018 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił postanowienia Sądu Okręgowego w sprawie wpisania do ewidencji partii politycznych partii KORWiN. Wstrzymano wtedy wypłaty kolejnych transz subwencji dla partii. W związku z decyzją sądu, wybrane przez działaczy nowe prezydium nie zostało zarejestrowane aż do maja 2019 r.
Zdaniem autora artykułu Marcina Dobskiego, śledczy powinni też sprawdzić, czy nie popełniono przestępstwa menedżerskiego, czyli wyrządzenia znacznej szkody majątkowej partii, co podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Artykuł w tygodniku skomentował Janusz Korwin-Mikke. "Ależ oczywiście! Natychmiast porobiliśmy z góry wszelkie możliwe zakupy i wypłaciliśmy pensje na tyle, na ile pozwalało prawo - do końca roku. Bylibyśmy idiotami, gdybyśmy tego nie zrobili. Uwaga: to dotyczy tylko partii KORWiN, KONFEDERACJA nie ma z tym nic wspólnego!! - napisał poseł.
Trwa ładowanie wpisu: twitter