Kontrowersje wokół książki Grossa "Strach"
Pewne jest, że prokurator przeczyta nową książkę Jana Tomasza Grossa; czy będzie śledztwo i w jakim kierunku, tego nie wiadomo - powiedziała
rzeczniczka prokuratora generalnego Ewa Piotrowska.
07.01.2008 | aktual.: 10.01.2008 15:05
11 stycznia, nakładem krakowskiego wydawnictwa "Znak", na rynek wejdzie nowa książka Grossa pt. "Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści". Jej główna teza głosi, że antysemityzm w Polsce po II wojnie światowej miał przyzwolenie społeczne, m.in. wskutek udziału licznych Polaków w zagrabieniu mienia ofiar Holokaustu, czego po wojnie komuniści nie rozliczali.
Wydana w USA latem 2006 r., wywołała komentarze, odbierane przez wielu Polaków jako krzywdzące. Według wstępu Henryka Woźniakowskiego, "niektóre tezy autora wolno opatrywać znakami zapytania", ale książka może "znacząco przyczynić się do 'odczarowania' tematu", bo "jako Polacy potrzebujemy rzeczowej debaty".
Według "Dużego Formatu", który cytuje prok. Piotrowską, w mocy pozostaje zapowiedź byłego wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga, który latem 2006 r., odpowiadając grupie prawicowych senatorów, żądających ścigania Grossa za "znieważenie Narodu Polskiego", zapowiedział zbadanie sprawy i "ewentualne skierowanie aktu oskarżenia".
Pytana o to Piotrowska powiedziała, że "pewne jest, iż prokurator przeczyta książkę Grossa", ale już nie to, że będzie śledztwo w tej sprawie. Prokurator przeanalizuje całokształt i zdecyduje co dalej - dodała.
W jej opinii, sprawa już teraz wydaje się skomplikowana, bo prokurator po lekturze książki będzie oceniał, czy jej treści można rozumieć jako znieważające naród, czy też mieszczą się one w granicach swobody wypowiedzi oraz prawa do krytyki (i czy ta krytyka ma podstawy). Będzie też musiał ocenić, czy publikacja godzi w polską rację stanu. Sprawa na pewno nie należy do łatwych, być może trzeba będzie zamówić opinię biegłego - dodała.
Według prok. Piotrowskiej, trudno teraz mówić, w jakim kierunku mogłoby podążyć działanie prokuratora i czy podstawą postępowania miałby być przepis przewidujący karę do 3 lat więzienia za znieważanie Narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej albo przepis sankcjonujący nawoływanie do waśni na tle rasowym lub narodowościowym. Formuła przepisu o "znieważaniu Narodu lub RP" była krytykowana przez publicystów i prawników. Zaskarżył go do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik Praw Obywatelskich - TK jeszcze nie rozpoznał jego skargi.
Trudno powiedzieć, która prokuratura będzie badać tę sprawę. Możliwe, że ta, do której trafi pierwsze zawiadomienie. Na razie książki nie ma nawet na rynku - powiedziała Piotrowska.
Gross - emigrant z Polski, profesor historii na Uniwersytecie Princeton - opisuje społeczną zgodę na antysemityzm, w jego ocenie powszechnie panujący w ówczesnej Polsce, a wyrażający "przede wszystkim nienawiść do skrzywdzonej ofiary". Tego nastawienia, z rozbieżnych przyczyn, nie chciały zwalczać ani komunistyczne władze, ani Kościół katolicki - twierdzi Gross. Przypomina on pogromy w Kielcach w 1946 r. i w Krakowie w 1945 r. oraz poszczególne zabójstwa Żydów ocalonych z Zagłady. Ogólną liczbę ofiar szacuje, za innymi autorami, od 500 do 2500, stwierdzając: "Tylko niewielką część ofiar stanowili Żydzi zamordowani z tego powodu, że byli komunistami".
Zdaniem Grossa, paradoksalnego zjawiska antysemityzmu po Holokauście w kraju, który należał do głównych ofiar hitleryzmu, nie można wyjaśnić "tradycyjnym" polsko-endeckim antysemityzmem sprzed wojny, a z pewnością nie "zarażeniem się" rasistowskimi ideami nazizmu. Według niego, miało zaś na to wpływ m.in. zbiorowe stępienie współczucia wskutek obserwacji masowego ludobójstwa, choć było coś jeszcze.
Najważniejszego powodu Gross dopatruje się w tym, że Żydzi, którzy przeżyli wojnę, "budzili przerażenie i nienawiść zarazem jako powracający zza grobu prawowici właściciele, sposobem lub przemocą przywłaszczonych dóbr" i jako "zepchnięty w podświadomość, a przez to jeszcze bardziej dręczący, symbol popełnionego grzechu". "I nic dziwnego, że po wojnie agresja w stosunku do Żyda znalazła przyzwolenie społeczne" - stwierdza.
Po wydaniu książki w USA polscy historycy podejmowali dyskusję z jej tezami. Podkreślano, że co do faktów nie jest odkrywcza, jedynie na nowo je interpretuje, a "powojenny antysemityzm wyjaśnia przy pomocy jednej tylko tezy". Większość polskich historyków przyznaje istnienie antysemityzmu po wojnie, ale podkreśla, że trudno rozróżniać między napadami związanymi z uprzedzeniem narodowościowym, a czysto bandyckimi.
Niektóre środowiska zapowiadały, że po wydaniu książki w Polsce złożą doniesienie do prokuratury, powołując się na istniejący od marca 2007 r. zapis prawa, przewidujący karę do 3 lat więzienia za "publiczne pomawianie Narodu Polskiego o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie" (rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski zaskarżył już ten zapis do Trybunału Konstytucyjnego).
Gross był autorem wydanej w 2001 r. głośnej książki "Sąsiedzi" o zamordowaniu 1600 Żydów w Jedwabnem przez polskich mieszkańców tego miasteczka w lipcu 1941 r. Wywołała ona wtedy emocjonalną dyskusję o udziale Polaków w mordowaniu Żydów. W styczniu w kilku polskich miastach Gross będzie promował swą nową książkę.