Kontrowersje przed głośnym procesem w Niemczech
Jeszcze się nie rozpoczął, a już budzi kontrowersje. Mowa o procesie w sprawie skrajnie prawicowego ugrupowania Narodowosocjalistyczne Podziemie, który za trzy tygodnie ma ruszyć w Monachium. Członkowie grupy przez lata mordowali w Niemczech osoby tureckiego pochodzenia. Przebiegu procesu nie będą jednak mogli relacjonować przedstawiciele tureckich mediów, bo zabrakło dla nich miejsca na sali sądowej.
26.03.2013 | aktual.: 26.03.2013 12:12
Przedstawiciele monachijskiego sądu rozkładają ręce tłumacząc, że sala rozpraw może pomieścić maksymalnie 50 dziennikarzy. Akredytacje przyznawano w kolejności zgłoszeń. Problem w tym, że miejsca na sali zabrakło dla dziennikarzy mediów tureckich. A przecież ofiary Narodowosocjalistycznego Podziemia to w większości Turcy. Akredytacje dostali za to przedstawiciele mediów z Holandii czy dziennikarze lokalnych monachijskich rozgłośni radiowych.
Niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości grozi kompromitacja - ostrzegają komentatorzy i apelują o dopuszczenie tureckich mediów do procesu. Sąd pozostaje jednak nieugięty podkreślając, że zasady akredytacji były jasne i sprawiedliwe. Proces w sprawie Narodowosocjalistycznego Podziemia będzie jednym z największych postępowań toczących się w ostatnich latach przed niemieckim sądem. Rozpocznie się 17 kwietnia.