Konsumenckie nieposłuszeństwo
To nieprawda, że zwykli ludzie nie mają wpływu na los upadającej fabryki i decyzje właściciela. Mają, i to jaki... Ale muszą się zorganizować i z uporem walczyć o swoje interesy - piszą Ewa Wesołowska i Przemysław Puch w tygodniku "Newsweek".
06.10.2003 07:39
Kiedy przed kilku laty wielcy zagraniczni inwestorzy pojawili się w tych dwóch małych miejscowościach - Danone w Jarosławiu, Heineken w Braniewie - obiecywali pracownikom wysokie zarobki, stabilne zatrudnienia, a miastom szybki rozwój przy ich boku. Gdy teraz koncerny zdecydowały się nagle zamknąć fabryki, spotkały się nie tylko z silnym oporem załóg, broniących swoich miejsc pracy, ale i lokalnych społeczności, które poczuły się oszukane - opisuje "Newsweek".
Do tej pory zadośćuczynienie, jakie proponowały firmy załogom zamykanych zakładów, wystarczało. Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy Nestlé zamykał fabrykę cukierniczą w Lesznie, ludzie zacisnęli zęby, wzięli odprawy i opuścili zakład. Ale opór niewielkiego Braniewa i Jarosławia przestraszył wielkie koncerny międzynarodowe. Dlaczego? Bo uderzał w ich wizerunek firm wiarygodnych - piszą dziennikarze tygodnika.