Trwa ładowanie...
d2im2ij
22-06-2006 04:50

Konsulaty RP w oblężeniu

W ostatnim czasie do Irlandii wyjechało 150
tysięcy Polaków. Tymczasem w Dublinie tak jak przed laty pracuje
tylko dwóch konsulów. Podobnie jest w Norwegii, Wielkiej Brytanii,
Holandii, wszędzie tam, gdzie Polacy wyjeżdżają do pracy - pisze
"Rzeczpospolita".

d2im2ij
d2im2ij

Przy załatwianiu nawet najpoważniejszych życiowych spraw polscy pracownicy właściwie zdani sami na siebie. Piotr Z. pojechał do Norwegii, by dorobić jako kierowca tira. Zginął 12 czerwca, gdy prowadzona przez jego kolegę ciężarówka wpadła w poślizg i stoczyła się w przepaść. Do dziś jego syn Jakub nie może sprowadzić zwłok ojca do kraju._ Norweskiego nie znam, a konsulat mi nie pomaga -_ mówi. Nie wie, kiedy będzie mógł urządzić pogrzeb ojca.

Adam Szczypek, polski konsul w Oslo, ma tylko jedną osobę do pomocy w rozwiązywaniu problemów przeszło 120 tysięcy Polaków. Tylu pracuje dziś w Norwegii i Islandii._ Śpię po pięć godzin dziennie, nie wiem, w co ręce włożyć_ - broni się.

Dlaczego tak się dzieje?_ W zeszłym roku MSZ nie dostało ani grosza na otwarcie nowych konsulatów czy zwiększenie liczby etatów. A od kiedy na Zachód ruszyła fala zarobkowych emigrantów, na jednego konsula przypada prawie sto tysięcy Polaków -_przyznaje Tomasz Lis, dyrektor Departamentu Konsularnego MSZ.

Zastrzegający anonimowość dyplomaci uważają, że od lat priorytetem były ambasady, bo ich obsadą interesowali się politycy. Dlatego utrzymywane są placówki w Etiopii, Tanzanii czy Angoli, gdzie ambasad nie mają nawet bogate kraje. O finansowaniu pracy konsulatach nikt nie myślał - podkreśla "Rz". (PAP)

d2im2ij
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2im2ij
Więcej tematów