"Konstrukcje hal zbyt słabe przez oszczędność"
Obniżenie za wszelką cenę ciężaru konstrukcji nie da się pogodzić z bezpieczeństwem i może prowadzić do katastrof, takich jak zawalenie się katowickiej hali - powiedział prof. Wojciech Żółtowski z Instytutu Konstrukcji Budowlanych Politechniki Warszawskiej.
30.01.2006 | aktual.: 30.01.2006 15:09
Zdaniem Żółtowskiego, od szeregu lat w budownictwie występuje tendencja do obniżania ciężaru konstrukcji, bo jest to tańsze.
W następstwie zawalenia się w sobotę dachu hali targowej w Katowicach zginęło co najmniej 67 osób, ponad 140 zostało rannych. Przyczyny katastrofy bada specjalna komisja rządowa.
Według wstępnych przypuszczeń, do zawalenia się stalowej konstrukcji mogło dojść pod naporem 50-centymetrowej warstwy śniegu i lodu. Dopuszczalna norma śniegowa wynosi około 70 kg na m kw. dachu - w tym wypadku była prawdopodobnie znacznie przekroczona.
Zdaniem profesora Żółtowskiego, przyczyną wielu katastrof budowlanych, takich jak katowicka, jest nadmierne oszczędzanie na materiałach budowlanych.
Jeśli się obniża o jedną trzecią ciężar konstrukcji stalowej, jak w wielu nowoczesnych halach, to o tyle samo zmniejszają się koszty - wyjaśnił prof. Żółtowski.
Teraz pieniądz decyduje o wszystkim, więc oszczędza się za wszelką cenę na użyciu stali. Projekt architekta, który zaprojektuje cięższą konstrukcję, jest na ogół odrzucany - dodał profesor.
Według profesora, obniżaniu ciężaru pomaga normalizacja europejska. Zgodnie z nią, konstrukcje projektuje się często na granicy ryzyka. Normy europejskie, np. normy śniegowe, tak uszczegółowiają obliczenia, że likwidują margines bezpieczeństwa, o którym wie każdy inżynier - zaznaczył profesor.
Profesor przypomniał, że niedawno w Polsce doszło do podobnej katastrofy budowlanej. W marcu ubiegłego roku zawalił się pod naporem śniegu dach "oszczędnej" konstrukcji stalowej w hipermarkecie Leroy Merlin w Gdańsku. Nikt nie został ranny, więc - jak powiedział profesor - nie wyciągnięto z wypadku żadnych wniosków.
Na szczęście stało się to z samego rana, inaczej doszłoby do tragedii. Gdyby się hala katowicka zawaliła bez ludzi, to byśmy mieli mały komunikat i wszyscy by o tym szybko zapomnieli - dodał profesor.
Zdaniem profesora, nie ma innej metody zabezpieczania się przed katastrofami niż dokładne sprawdzanie wszystkich wątpliwych budowli. Przed oddaniem do użytku budynku trzeba się kilkakrotnie upewnić, że konstrukcja spełnia wszystkie normowe obciążenia - podkreślił Żółtowski.