PolskaKonstanty Radziwiłł: chorzy są zakładnikami

Konstanty Radziwiłł: chorzy są zakładnikami

Wprawdzie lekarze nie mogą brać udziału w żadnych zorganizowanych protestach, które szkodziłyby pacjentom, ale mam wrażenie, że mimo że dochodzi do sytuacji takiej niepewności, nad którą ubolewam, bo rzeczywiście ci biedni, chorzy ludzie są zakładnikami tej całej sytuacji, to jednak nie mamy jak dotychczas sygnałów o tym, że komuś stało się coś złego - tak skomentował protesty lekarzy Konstanty Radziwiłł, Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej w "Sygnałach Dnia".

25.03.2008 | aktual.: 22.04.2008 21:03

Sygnały Dnia: Wiceminister zdrowia Krzysztof Grzegorek wręcz apelował do lekarzy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, aby w swoich żądaniach podwyżek opamiętali się. I tutaj cytuję: „Wasza sytuacja finansowa nie jest tragiczna. Ja nie wiem, czy ci pacjenci wywożeni dzisiaj z Radomia mają świadomość, że odchodzący od łóżek lekarze są w stanie w tym szpitalu zarobić 10, 12 i 14 tysięcy złotych miesięcznie”.

Konstanty Radziwiłł: Więc to jest, oczywiście, prawda i nieprawda. Trzeba powiedzieć, że lekarze na normalnym etacie zarabiają w Polsce średnio około... w tej chwili nieco się poprawiła sytuacja, około jednej średniej krajowej, czyli brutto jest 3100–3200 złotych, mniej więcej takie są te zarobki. Natomiast, oczywiście, jeżeli wezmą oprócz tego mnóstwo dyżurów nocnych, niedzielnych, sobotnich, no to zarobią znacznie więcej, ale to dotyczy pana, mnie i każdego innego człowieka pracującego w każdym innym zawodzie, że po robocie po prostu może pójść do drugiej roboty, jeśli znajdzie taką, prawda? I wliczanie tego do ogólnych zarobków... Oczywiście, z punktu widzenie budżetu domowego tych ludzi no to ma sens, natomiast z punktu widzenia dyskusji z pracownikiem, który ma pensję 3100 złotych brutto będąc człowiekiem, który jest w wieku 45–50 czy trochę więcej lat, bo to jest mniej więcej średnia wieku lekarzy, jest jakimś nieporozumieniem. Jest po prostu nieporozumieniem wypominanie ludziom, którzy bardzo
ciężko pracują w dodatkowych godzinach, że są w stanie wyciągnąć więcej pieniędzy niż ci, którzy siedzą tylko od godziny do godziny na etacie. To jest jakieś nieporozumienie.

A może to jest element po prostu już próby siłowego rozwiązania czy przeciwstawienia pacjentów lekarzom?

- Ja to widzę gołym okiem, to jest niewątpliwe, bo jeszcze raz powtarzam – wprawdzie lekarze nie mogą brać udziału w żadnych zorganizowanych protestach, które szkodziłyby pacjentom, ale mam wrażenie, że mimo że dochodzi do sytuacji takiej niepewności, nad którą ubolewam, bo rzeczywiście ci biedni, chorzy ludzie są zakładnikami tej całej sytuacji, to jednak nie mamy jak dotychczas sygnałów o tym, że komuś stało się coś złego, a dzisiaj ludzie nie są pobłażliwi i myślę, że takie sygnały między innymi Izba Lekarska by otrzymywała. Tak że ten cały krzyk o to, że lekarze szkodzą pacjentom jest po prostu moim zdaniem niesprawiedliwy. Oni po prostu domagają się tego, co im się słusznie należy, a organizator ochrony zdrowia, jakim jest rząd, bo w Polsce tak jest sytuacja zorganizowana, musi po prostu znaleźć rozwiązanie nie na zasadzie „poczekajcie, jeszcze zobaczymy, co będzie dalej”, tylko rozwiązanie, które będzie stanowić o tym, że da się to wszystko zrobić. A w tej chwili wydaje się, że po prostu zrobić się
tego nie da. Nie da się tego zrobić od 1 stycznia, przez trzy miesiące jakoś, nazwijmy to, wszyscy przycichli w nadziei, że...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)