Konstanty Miodowicz: władza SLD szkodzi krajowi
Ja uważam, że każdy dzień wykonywania władzy w naszym państwie przez SLD szkodzi Polsce i oby jak najszybciej doszło do możliwości weryfikowania ich realnego wpływu w elektoracie kraju poprzez wybory - mówi w "Salonie Politycznym Trójki" Konstanty Miodowicz (PO).
17.10.2003 12:01
Kamil Durczok: Poszeleśćmy gazetami rankiem i oto w "Gazecie Wyborczej" mamy taki tytuł "Nerwica w SLD, jak długo przetrwa Miller", czy pan widzi tę nerwicę u kolegów z SLD?
Konstanty Miodowicz: Coś się tam dzieje, ma miejsce wśród ludziom SLD, poruszenie wywołane zapewne kryzysem, który przewlekle trawi tę formację na tle sprawy Rywina oraz afery starachowickiej z jednej strony, z drugiej niecierpliwością pewnych aktywistów SLD-owskich domagających się korekty działania rządu, zmiany rządu lidera, co wyraża i symbolizuje pani poseł Sierakowska.
Kamil Durczok: Właśnie poseł Gadzinowski odpowiada z kolei posłance Sierakowskiej, dzisiaj w "Gazecie", że nie bardzo widzi kogoś kto stałby za nią w tej sprawie.
Konstanty Miodowicz: I to jest właśnie ten problem on nie widzi, ona jednak tak, co świadczy o polaryzacji opinii odnoszących się do stylu wykonywania władzy i sposoby realizowania założonych celów. Zapewne bardzo wielu działaczy frustruje też program Hausnera, który cokolwiek by o nim nie powiedzieć, jest odległy od tego, co klasycznie łączymy z socjaldemokracją.
Kamil Durczok: A czy poseł Miodowicz widzi kogoś, kto mógłby zastąpić premiera Millera na tym stanowisku.
Konstanty Miodowicz: Ja uważam, że każdy dzień wykonywania władzy w naszym państwie przez SLD szkodzi Polsce i oby jak najszybciej doszło do możliwości ich weryfikowania realnego wpływu w elektoracie kraju poprzez wybory. Niestety nie przypuszczam, by do nich doszło w terminie przyspieszonym. Zapewne będą realizować ten schemat działania, który jest charakterystyczny dla postkomunistów, są przyspawani do stanowisk, traktują je jako punkt wyjścia dla eksploatacji państwa dla celów partyjnych. Można ich wynieść tylko ze stołkami.
Kamil Durczok: Tu poseł Miodowicz nie różni się w opinii od innych kolegów z PO, który mówią to samo. Panie pośle czy w sprawie Sobotki i przecieków starachowickich jest tak jak mówi poseł Gadzinowski, że ogon macha psem.
Konstanty Miodowicz: Cóż, nie sądzę, by można było mieć zastrzeżenia do działań prokuratury kieleckiej usiłującej proceduralnie opanować problem. Postępowanie jest realizowane energicznie, szybko.
Kamil Durczok: Tak, tylko że poseł mówi, że w policji jest grupa ludzi, która chciała wymiany komendanta głównego i to ona uruchomiła serię przecieków, po raz kolejny okazało się, że to nie minister tylko średni szczebel rządzi resortem. Czy pan się zgadza z tą opinią.
Konstanty Miodowicz: Zgadzam się z tym, że to co towarzyszy działaniom prokuratury i składa się na infrastrukturę polityczną tych działań, daje efekt coraz bardziej wyraźny ścierania się frakcji, ugrupowań w obozie rządzącym na tle jednak odkrycia dla kompromitującego dla tego obozu sposobu wykonywania władzy w samorządach.
Kamil Durczok: Panie pośle tu jest kluczowe pytanie, czy to wszystko co się dzieje tu dzisiaj to jest efekt postawy działań ministra sprawiedliwości niewygodnej niewątpliwie dla kolegów z SLD postawy, czy minister Kurczuk działa tak jak działa w tej sprawie, bo ta policyjna grupa podrzuca przecieki i wymusza na ministrze określone zachowania.
Konstanty Miodowicz: Sugeruje pan trochę spiskową...