Konserwatywny sznyt
Jeśli nie wiesz, jak się zachować, na wszelki wypadek zachowaj się przyzwoicie - mawiał Antoni Słonimski. Podobnie jest z modą: jeśli nie wiesz, jak się ubrać - ubierz się klasycznie. I klasyczny strój jest standardem od dziesiątków lat.
31.10.2005 | aktual.: 31.10.2005 09:54
Jednak w tym sezonie skrojone na miarę marynarki, krawaty, spodnie w kant, a także koszule z mankietami zapinanymi na spinki zdominowały strój męski i młodzieżowy na niespotykaną w ostatnich latach skalę. Klasyka i umiar są głównym trendem w modzie, zarówno tej proponowanej przez tanie sieci odzieżowe, m.in. H&M, jak i znane domy mody, nie wyłączając ekscentrycznych projektantów z Donatellą Versace na czele. W Wielkiej Brytanii ten trend został nazwany nowym konserwatyzmem. Tak noszą się dziś najwięksi idole Brytyjczyków: piłkarz David Beckham czy muzycy z zespołów Franz Ferdinand i The Killers. U nas modnymi nowymi konserwatystami są m.in. bramkarz Jerzy Dudek, aktorzy Andrzej Chyra i Michał Żebrowski, muzycy z grupy Myslovitz, piosenkarz Krzysztof Kiljański czy reżyser teatralny Krzysztof Warlikowski.
Idol w marynarce na miarę
Poszarpane dżinsy, skórzana kurtka, długie włosy i czapka bejsbolowa z przekręconym daszkiem - tak dziesięć lat temu wyglądał Andrzej "Piasek" Piaseczny, gdy odbierał podwójną platynową płytę za "Sax & Sex". Dziś, kiedy Piasek dzięki sopockiemu Bursztynowemu Słowikowi i dobrej sprzedaży nowej płyty znów jest na topie, zastąpił swój niedbały ubiór dobrze skrojoną marynarką. I nie wynika to z faktu, że piosenkarz wkroczył w wiek średni, lecz z takiego trendu w modzie.
Jeszcze kilka lat temu klasyczny strój u młodych ludzi ze świata polskiego show-biznesu byłby uznany za sprzedanie się systemowi (cokolwiek to słowo znaczy) i zdradę. Idol młodzieży musiał być po trosze łachudrą - jak Marek Hłasko w skórzanej kurtce, Zbigniew Cybulski w czarnych swetrach i okularach, Czesław Niemen ze swymi hipisowskimi koszulami i spodniami dzwonami czy później Ryszard Riedel w katanie i z bandanką na głowie.
Obecnie klasyka zdominowała modę męską, a zwłaszcza młodzieżową właśnie dlatego, że ubiór przestaje manifestować bunt. Najwyraźniej to widać w Wielkiej Brytanii, gdzie nawet muzyk Carl Barat z rockandrollowego zespołu The Libertines (znany z pijaństwa i wszczynania burd) zakłada marynarkę i krawat. Dopasowane garnitury i krawaty są znakiem rozpoznawczym najważniejszych na Wyspach Brytyjskich grup rockowych, takich jak Franz Ferdinand, The Killers czy Kaiser Chiefs. Pstrokate stroje Davida Bowiego, pióra Freddiego Mercury'ego czy opięte kostiumy Micka Jaggera wyglądają teraz bardziej archaicznie niż kiedykolwiek. Co więcej, w najnowszym rankingu mężczyzn roku pisma "GQ" cała pięćdziesiątka nominowanych aktorów, muzyków czy sportowców jest ubrana zgodnie z regułami nowego konserwatyzmu. W Stanach Zjednoczonych nawet kultowy raper Jay-Z porzucił strój gangstera z murzyńskiego getta i występuje w szarym garniturze.
Bezpieczny ubiór klasyczny
- Czas zerwać z etykietą ekstrawagancji i wypromować rzetelne krawiectwo - stwierdziła niedawno Donatella Versace. Mimo że jakość krawiectwa firmy Versace zawsze była bez zarzutu, jej stroje kojarzyły się z obsesyjnymi wręcz złotymi zdobieniami, wielkimi logo i balansującą na granicy kiczu ekscentrycznością. Stąd męskimi ambasadorami firmy byli na przykład obszarpańcy z rockowej grupy Guns N' Roses.
W ślady Donatelli idzie jej konkurent pracujący dla Givenchy - Alexander McQueen. Dotychczas był on znany raczej z przedziwnych koszul z trzema kołnierzami. Dla Versace czy McQueena skoncentrowanie się na klasyce może być szansą na przetrwanie na rynku, zwłaszcza że na modzie męskiej - podobnie jak w wypadku kosmetyków dla mężczyzn - teraz można zarobić więcej niż kiedykolwiek. W Stanach Zjednoczonych wydatki mężczyzn na ubrania podwoiły się w ciągu ostatnich dwunastu lat - przeciętny Amerykanin kupuje obecnie siedem par spodni, osiem par butów i dwanaście koszul rocznie. Panowie nie chcą być jednak postrzegani jako tzw. ofiary mody.
- Dostosowana do najnowszych trendów elegancja, którą pozostaje klasyka, daje pewność i bezpieczeństwo. Mężczyzna, który jest onieśmielony własnym strojem, zawsze będzie wyglądał źle albo nawet groteskowo - mówi projektant Vistuli Rafał Czapul. Klasyczny strój daje największe poczucie bezpieczeństwa. Od początku jego istnienia (od wyodrębnienia stroju biznesowego podczas rewolucji przemysłowej w połowie XVIII wieku) ubiorem rządziły jasne reguły. Na wizyty i uroczystości odbywające się w ciągu dnia zakładano żakiet lub redingot. Okrycie wierzchnie - o ile nie było podróżne - musiało być dopasowane, zaś strojem wieczorowym był frak. Garnitur jeszcze w 1880 r. nie był uważany za szczególnie wizytowy element garderoby. Piętnaście lat później, gdy nastała moda na spodnie z kantami, w dobrym tonie było podwijanie ich bez względu na to, czy padał deszcz.
Michał Zaczyński