Konrad Zasztowt: Putin chce odbudować "imperium Związku Radzieckiego"
Zdaniem Konrada Zasztowta, analityka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, z którym rozmawiała Wirtualna Polska anektowanie Krymu przez Władimira Putina to element planu rosyjskiego prezydenta zakładającego odbudowę "imperium Związku Radzieckiego". Upadek ZSRR w 1991 r. był wielką traumą dla Putina, który w 2005 r. nazwał go największą tragedią XX wieku. - Ten plan będzie realizowany brutalnie i siłowo - stwierdza.
18.03.2014 | aktual.: 18.03.2014 21:16
Ekspert dostrzega konsekwencję w posunięciach prezydenta Rosji. - Nie było dotąd sytuacji, żeby Putin włączył w skład Federacji terytorium państwa sąsiedniego, ale precedensem była także wojna rosyjsko-gruzińska w 2008 r., kiedy Rosjanie interweniowali w Gruzji. Wprawdzie nie przyłączono wówczas Abchazji i Osetii Południowej, ale uznano je za niepodległe państwa, w praktyce całkowicie podległe Rosji. W przypadku Krymu posunął się o krok dalej, ale wynika to z tej samej putinowskiej logiki - ocenia.
O tym, jak "nieszczęśliwą" decyzją był upadek ZSRR Putin mówił także podczas wtorkowego orędzia. - Nikt nie spodziewał się, że Ukraina i Rosja mogą funkcjonować oddzielnie. Ale to, co było niewyobrażalne, stało się, niestety, realnym. ZSRR rozpadł się - stwierdził Putin. - Gdy Krym stał się częścią innego kraju, Rosja zrozumiała, że została ograbiona. Wielu Rosjan zasnęło w jednym kraju, a obudziło się w innym. Stali się mniejszością narodową, a naród rosyjski - najbardziej rozproszonym narodem na świecie. A Rosja wówczas opuściła głowę - oznajmił prezydent Rosji.
Zdaniem eksperta nacjonalistyczne argumenty, których użył Putin skutecznie przemówią do większości Rosjan, którzy wierzą, że Krym jest historycznie i kulturowo związany z Rosją. - W tym samym stopniu, w jakim Putin rujnuje swój wizerunek na Zachodzie, buduje swoją pozycję silnego przywódcy w Rosji. Rosjanie będą zachwyceni taką polityką, pytanie, czy po czasie, jeśli stanowisko Zachodu będzie twarde, a w rosyjską gospodarkę uderzą zachodnie sankcje, nie przyjdzie refleksja - zwraca uwagę. Zasztowt dodaje, że Putin kilkakrotnie w swoim wystąpieniu zwracał się do Ukraińców, tłumacząc, że Rosja nie chce dalszych podziałów terytorium Ukrainy, a aneksja Krymu nie jest wymierzona przeciwko niej, niewielu Ukraińców da jednak wiarę tym zapewnieniom.
- Włączenie Krymu w skład Rosji to początek procesu odbudowy "imperium Związku Radzieckiego", strefy wpływów, w której formalnie byłyby zachowane równość i prawa wszystkich narodów, natomiast miałaby miejsce faktyczna dominacja Rosji. Ukłon w stronę Tatarów krymskich podczas orędzia, których język krymsko-tatarski otrzyma status języka urzędowego oraz pozostawienie takim językiem ukraińskiego to wyłącznie retoryka, fakty mówią, co innego - budowa tworu na kształt Związku Radzieckiego będzie przebiegać brutalnie i siłowo - nie ma wątpliwości ekspert.
Podczas orędzia Putin przedstawił szereg pretensji pod adresem Zachodu. Czy są one uzasadnione? - Rosjanie uważają, że fala rozszerzenia, która objęła Polskę i kraje bałtyckie miała być tą ostatnią, później pojawiała się kwestia obecności Gruzji i Ukrainy w NATO, co w przekonaniu elity na Kremlu było niedopuszczalne, było zdradą ustaleń między Zachodem i Rosją. Faktycznie traktatów, które by zabraniały Gruzji i Ukrainie integracji z Sojuszem, nigdy nie było - tłumaczy Konrad Zasztowt.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska